W minionym roku rozpoczęto stopniowe napełnianie zbiornika wodnego w Świnnej Porębie. Teraz dowiadujemy się od wojewody małopolskiego, że oficjalne otwarcie nastąpić ma w najbliższym czasie. Wszystko zależy od tego, kiedy premier Beata Szydło będzie miała czas, aby uczestniczyć w wydarzeniu.
Po wielu perturbacjach związanych z zakończeniem inwestycji w Świnnej Porębie, głównie z przyczyn finansowych, ale również technicznych, możemy powoli obserwować długo wyczekiwane napełnianie zbiornika wodą. Proces przeprowadzany jest stopniowo z nadwyżek wody na rzece Skawie.
Tak ostrożne napełnianie zbiornika spowodowane jest koniecznością wyeliminowania potencjalnych wad terenu, aby móc je szybko i skutecznie skorygować (jeśli wystąpią). W tym czasie pierwsze testy przechodzi również elektrownia, która jest usytuowana na terenie zapory.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w sierpniu 2016 r. zaznaczał, że proces napełniania może potrwać nawet 3 lata.
Podczas ostatniej wizyty w Wadowicach, wojewoda małopolski Józef Pilch poinformował, że obecny rząd planuje w najbliższym czasie oficjalne otwarcie zbiornika. Podczas wydarzenia obecna ma być również premier Beata Szydło. Konkretnej daty na razie jeszcze nie wyznaczono. Wiadomo jedynie, że nastąpi to „po marcu”.
W sprawie gruntów, o które starają się uzyskać gminy z terenów przylegających do zapory (między innymi Zembrzyce) wojewoda wypowiedział się jednoznacznie:
- Jeśli będą przeznaczone na agroturystykę i turystykę, to absolutnie te grunty zostaną im przekazane i o tym już rozmawialiśmy. Chcemy uruchomić tam turystykę, bo przecież dla nas jest ważne, żeby tam również gospodarka hulała.
Jednak na pytanie dziennikarza, który zauważył, że już niedługo mija termin składania wniosków na pozyskanie funduszy unijnych potrzebnych do inwestowania w te tereny Józef Pilch powiedział, że umowa z samorządowcami jest taka, iż dostaną grunty w momencie skutecznego pozyskania środków. I koło się zamyka, bo starając się o pieniądze, trzeba mieć udokumentowane posiadanie terenów pod inwestycję.
Wojewoda jednak wyjaśnił, że wystarczy jego gwarancja, aby gminy mogły starać się o pieniądze z funduszy
- Mnie nie zależy na gruntach, które miałyby leżeć odłogiem. Jeśli mają pomysły na inwestycje to absolutnie jestem za tym – dodał Józef Pilch.