W pomieszczeniach serwerowni suskiego szpitala wybuchł pożar, który został spowodowany zwarciem w przewodach zasilających punkt wentylacyjny. Następstwem zwarcia było wytworzenie wysokiej temperatury w wentylatorze kanałowym. Dość szybko pojawił się dym. Ogień objął pomieszczenie serwerowni. Pożar postępował bardzo szybko, w wyniku czego temperatura zaczęła być odczuwalna na korytarzu oddziału ratunkowego. Gęsty dym zaczął wypełniać pomieszczenia SORu, a po chwili dotarł do innych oddziałów.
Pod suski szpital podjechało na sygnale kilka wozów bojowych Straży Pożarnej pilotowanych przez suską drogówkę. Jak się okazało koncentracja sił była związana z zaplanowanymi ćwiczeniami, które w szpitalu przeprowadzali strażacy. Wszystko po to, by w czasie prawdziwego pożaru, każdy wiedział co i jak ma robić. Strażacy muszą wiedzieć, na jakie zagrożenia mogą natrafić w szpitalu, muszą znać rozplanowanie budynków i orientować się, jak w danym terenie najszybciej zbudować linie gaśnicze i prowadzić akcję. Ważne także, aby pracownicy wiedzieli, jak mają reagować, kogo mają słuchać i jak w sytuacji zagrożenia współdziałać, by ułatwić pracę strażakom i ratownikom. W czasie prawdziwej akcji taka wiedza jest bezcenna, czasem na miarę ludzkiego zdrowia i życia. Ćwiczenia mają za zadanie wypracowanie schematów i procedur, które podczas realnego zagrożenia ułatwią prowadzenie działań.
Obowiązek przeprowadzania szkoleń z zakresu ewakuacji osób i mienia wynika z §17 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów ( Dz. U. Nr 109 z 2010 r., poz. 719). W takich obiektach jak suski szpital takie ćwiczenia odbywają się co roku.
Autor/foto: powiatsuski24.pl