Na szczęście w dzień startu czułem się zdecydowanie lepiej, ale nie byłem pewny, czy nogi odzyskały pełną świeżość! W tygodniu zrobiłem kilka specjalnych jednostek treningowych, które miały mi pomóc, aby nogi poczuły luz i to się udało.
Przez sytuację, którą mamy obecnie (pandemia) kalendarz biegowy jest niezwykle napięty i w ten weekend nawarstwiło się kilka zawodów, przez co kilku świetnych zawodników po prostu wybrało inne zawody – przez co patrząc na listę startową do zwycięstwa trzeba było pobiec ok. 23 min tak przed biegiem przewidywałem i w taki czas mniej więcej celowałem – jak widać udało się!
Trudność zawodów polegała na tym, że tak naprawdę nie wiedziałeś, które miejsce zajmujesz - indywidualna próba czasowa – pierwszy raz startowałem w takiej formie zawodów, fajne nowe doświadczenie. Najciężej biegło się pod Krzyż, gdzie wąska ścieżka i natłok zawodników nie ułatwiał zadania, a nie wszyscy chętnie się usuwali, ale to zrozumiałe na zawodach – każdy walczy o jak najlepszy czas! Potem był czas na „lekkie nabranie świeżości” – zwolniłem, porwałem butelkę z wodą – napiłem się i nią polałem i w końcu ruszyłem na niebezpieczne zbiegi. Tam cisnąłem do mety dość mocno.
To były czwarte zawody w tym roku. Zaliczyłem dwa starty na przełomie lutego i marca, oraz teraz dwa: 26 lipca – na dystansie 23 km po górach w Wadowicach oraz w omawianym Biegu Pamięci Wojciecha Pazdura.
Jakie plany? Założenia były zupełnie inne! Ale życie weryfikuje, kiedyś biegów górskich unikałem jak ognia – teraz to praktycznie jedyne zawody, które się odbywają – więc muszę się z nimi „polubić”, nie mam konkretnego celu obecnie – wszystkie zaplanowane docelowe niestety zostały odwołane.
Jakoś specjalnie nie zmieniłem swoich treningów, może troszkę więcej wykonuję biegów w cięższym terenie w lesie jako luźne wybiegania, ale pozostałe jednostki treningowe raczej się nie zmieniły, no może II zakres biegam na troszkę dłuższym dystansie.
Z tej strony chciałem pogratulować ukończenia wszystkim startującym w sobotnich zawodach! Nie jest łatwe pokonać ten podbieg pod Krzyż!
źródło: Dom Kultury w Makowie Podhalańskim