Dodano dnia 24.06.2018, 10:56
Wisła z Krakowa to Babiej druga połowa!
23 czerwiec 2018 – ta data dla naszego powiatu, kojarzona będzie z wielkim futbolowym świętem. Do Suchej Beskidzkiej – stolicy powiatu suskiego przyjechała Wisła Kraków. 13-krotny Mistrz Polski zawitał w celu uczczenia 100-lecia klubu MKS Babia Góra. O klasie drużyny spod Wawelu nadmieniać nie musimy, ponieważ każdy z nas wie, co w piłkarskiej galaktyce znaczy ten klub. Dla nich spotkanie z pewnością było pewną odskocznią od rzeczywistości, dla klubu spod Babiej Góry wielkim testem połączonym z chęcią pokazania się w elicie, a dla nas kibiców nie lada gratką. Data w kalendarzu na czerwono? W naszym powiecie takową powinna być.
Lubię to
Tak wielkie wydarzenie sportowe spowodowało, że stadion przy ulicy Mickiewicza wypełnił się do ostatniego miejsca. Patrząc na realia naszej lokalnej piłki, wyglądało to imponująco. Co łączy obie drużyny? Przyjacielskie relacje, obie zakończyły sezon w swoich rozgrywkach na szóstej pozycji, obie straciły po 42 bramki. W strzelonych Babia - górą.
Przejdźmy do meritum sprawy. Wisła Kraków podeszła do swojego pierwszego sparingu z pełnym profesjonalizmem, aplikując gospodarzom dziewięć bramek. Tak jak obiecali, przybyli do Suchej Beskidzkiej w możliwie najmocniejszym składzie. Licznie zgromadzeni kibice (ok.1000) mogli podziwiać grę ekstraklasowych gwiazd, a ich nie brakowało (patrz składy).
Przed meczem kibice odśpiewali hymn Białej Gwiazdy, a samo spotkanie rozpoczął Czesław Korczak - ojciec obecnego prezesa Babiej Góry, były również jej bramkarz. Od początku było widać różnicę klas między drużynami (Ekstraklasa vs lokalna Serie A). Biała Gwiazda rozpoczęła strzelanie już w 7 minucie, kiedy to po podaniu Ondraska, piłkę w „okienko” zapakował Małecki – gol z kategorii stadiony świata. Gospodarze dzielnie się bronili, tracąc drugą bramkę dopiero w 21 minucie. Najpierw dobrą obroną po strzale Ondarska popisał się bramkarz Babiej - Kachnic, ale przy dobitce Serafina był bez szans. Cztery minuty później po rajdzie Małeckiego i podaniu w pole karne, drugą bramkę w tym meczu zdobył testowany Serafin (występ godny uwagi). W 29 minucie strzałem po długim rogu, na 4:0 podwyższył Korczyk. Ostatni kwadrans gry to spokojnie operowanie Wisły - piłką. Posiadanie w granicach 90-10%. Babia Góra próbowała, ale zbyt wiele nie mogła. Grali twardo, nie panikowali, próbowali kontrować, czasami rozgrywać i za to czapki z głów. Na uwagę zasłużył grający trener gospodarzy – Kmiecik, którego popularny „zygzak” czy późniejszy „krzyżaczek” spowodowały spory zachwyt fanów. „Łoooo” dało słyszeć się z trybun. Zarówno geny jak i przeszłość dały o sobie znać.
W przerwie organizatorzy zapewnili szereg atrakcji. Odbyło się losowanie, a do zdobycia m.in. piłki z autografami, koszulki, różnego rodzaju bony – bomba. Goście zdecydowali się na wymianę niemal całej jedenastki. Zmiana z kategorii: „gwiazdy za gwiazdy”. U gospodarzy rotacje, zmiany odbywały się niemal przez całe spotkanie - przecież każdy chciał w tak wielkim meczu wystąpić. Pierwszy kwadrans drugiej części gry, zaczął się od ostrzeliwania obramowania bramki gospodarzy. Rozpoczął Boguski - w 46 minucie poprzeczką, a w 54 słupkiem. W 59 minucie kolejny słupek „dołożył” Bartkowski. Następne minuty, to prawdziwy popis strzelecki drużyny spod Wawelu. W 66 minucie zaczął powracający z wypożyczenia – Bartosz, który po dośrodkowaniu Pietrzaka wykończył akcję. W 72 minucie do przysłowiowego „pustaka” z podania Halilovicia, trafił niemający w tym dniu szczęścia - Boguski. Cztery minuty później Halilović wślizgiem strzelił na 7:0, a 180 sekund po tym stoper Laskoś, strzałem głową podwyższył na 8:0. Dogranie z rzutu rożnego i jego wykończenie – palce lizać. 85 minuta to kolejna poprzeczka Boguskiego. Trzy minuty później, wynik na 9:0 ustalił ładną podcinką Bartkowski. Wisła postrzelała, praktycznie wchodząc do bramki. W tej części gry, na dobrą notę zapracował napastnik Babiej – Choczyński, który niejednokrotnie pokazał, że ma „depnięcie”. Kilka ciekawych sprintów, starć z ekstraklasowymi „skałami”.
Podsumowując. Babia Góra zagrała na miarę swoich umiejętności. Ambicji i woli walki z pewnością odmówić im nie można. Wisła rozegrała spotkanie - typowo bez układu nerwowego, pokazując elegancję w grze. Dla naszego powiatu starcie to, było z pewnością czymś, co pozostanie w głowach i w sercach na długie, długie lata.
Bramki:
Wisła Kraków: Małecki (7min.), Serafin (21, 25min.), Korczyk (29min.), Bartosz (66min.), Boguski (72min.), Halilović (76min.), Laskoś (79min.), Bartkowski (88min.).
Składy:
Babia Góra Sucha Beskidzka: Kachnic, Żaczek, Żmuda, P. Burliga, Szarlej, Pacyga, Kociołek, Wójtowicz, K. Dyduch, Kacper Burliga, Kmiecik.
Zagrali także: Choczyński, Steczek, Rzepka, Chrząszcz, Stróżak, Bielarz, Krystian Burliga, Mika, Piątek, Wójcik, Starowicz, Gałuszka, R. Dyduch, Ścieszka.
Wisła Kraków: Buchalik, Korczyk, Wasilewski, Basha, Grabowski, Plewka, Wiktoruk, Kostal, Serafin, Małecki, Ondrasek.
Druga połowa: Lis, Bartkowski, Laskoś, Sadlok, Pietrzak, Halilović, Śliwa, Bartosz, Serafin, Wojtkowski, Boguski.
Babia Góra Sucha Beskidzka – Wisła Kraków 0:9 (0:4)
Sebastian Kurpiel
Przejdźmy do meritum sprawy. Wisła Kraków podeszła do swojego pierwszego sparingu z pełnym profesjonalizmem, aplikując gospodarzom dziewięć bramek. Tak jak obiecali, przybyli do Suchej Beskidzkiej w możliwie najmocniejszym składzie. Licznie zgromadzeni kibice (ok.1000) mogli podziwiać grę ekstraklasowych gwiazd, a ich nie brakowało (patrz składy).
Przed meczem kibice odśpiewali hymn Białej Gwiazdy, a samo spotkanie rozpoczął Czesław Korczak - ojciec obecnego prezesa Babiej Góry, były również jej bramkarz. Od początku było widać różnicę klas między drużynami (Ekstraklasa vs lokalna Serie A). Biała Gwiazda rozpoczęła strzelanie już w 7 minucie, kiedy to po podaniu Ondraska, piłkę w „okienko” zapakował Małecki – gol z kategorii stadiony świata. Gospodarze dzielnie się bronili, tracąc drugą bramkę dopiero w 21 minucie. Najpierw dobrą obroną po strzale Ondarska popisał się bramkarz Babiej - Kachnic, ale przy dobitce Serafina był bez szans. Cztery minuty później po rajdzie Małeckiego i podaniu w pole karne, drugą bramkę w tym meczu zdobył testowany Serafin (występ godny uwagi). W 29 minucie strzałem po długim rogu, na 4:0 podwyższył Korczyk. Ostatni kwadrans gry to spokojnie operowanie Wisły - piłką. Posiadanie w granicach 90-10%. Babia Góra próbowała, ale zbyt wiele nie mogła. Grali twardo, nie panikowali, próbowali kontrować, czasami rozgrywać i za to czapki z głów. Na uwagę zasłużył grający trener gospodarzy – Kmiecik, którego popularny „zygzak” czy późniejszy „krzyżaczek” spowodowały spory zachwyt fanów. „Łoooo” dało słyszeć się z trybun. Zarówno geny jak i przeszłość dały o sobie znać.
W przerwie organizatorzy zapewnili szereg atrakcji. Odbyło się losowanie, a do zdobycia m.in. piłki z autografami, koszulki, różnego rodzaju bony – bomba. Goście zdecydowali się na wymianę niemal całej jedenastki. Zmiana z kategorii: „gwiazdy za gwiazdy”. U gospodarzy rotacje, zmiany odbywały się niemal przez całe spotkanie - przecież każdy chciał w tak wielkim meczu wystąpić. Pierwszy kwadrans drugiej części gry, zaczął się od ostrzeliwania obramowania bramki gospodarzy. Rozpoczął Boguski - w 46 minucie poprzeczką, a w 54 słupkiem. W 59 minucie kolejny słupek „dołożył” Bartkowski. Następne minuty, to prawdziwy popis strzelecki drużyny spod Wawelu. W 66 minucie zaczął powracający z wypożyczenia – Bartosz, który po dośrodkowaniu Pietrzaka wykończył akcję. W 72 minucie do przysłowiowego „pustaka” z podania Halilovicia, trafił niemający w tym dniu szczęścia - Boguski. Cztery minuty później Halilović wślizgiem strzelił na 7:0, a 180 sekund po tym stoper Laskoś, strzałem głową podwyższył na 8:0. Dogranie z rzutu rożnego i jego wykończenie – palce lizać. 85 minuta to kolejna poprzeczka Boguskiego. Trzy minuty później, wynik na 9:0 ustalił ładną podcinką Bartkowski. Wisła postrzelała, praktycznie wchodząc do bramki. W tej części gry, na dobrą notę zapracował napastnik Babiej – Choczyński, który niejednokrotnie pokazał, że ma „depnięcie”. Kilka ciekawych sprintów, starć z ekstraklasowymi „skałami”.
Podsumowując. Babia Góra zagrała na miarę swoich umiejętności. Ambicji i woli walki z pewnością odmówić im nie można. Wisła rozegrała spotkanie - typowo bez układu nerwowego, pokazując elegancję w grze. Dla naszego powiatu starcie to, było z pewnością czymś, co pozostanie w głowach i w sercach na długie, długie lata.
Bramki:
Wisła Kraków: Małecki (7min.), Serafin (21, 25min.), Korczyk (29min.), Bartosz (66min.), Boguski (72min.), Halilović (76min.), Laskoś (79min.), Bartkowski (88min.).
Składy:
Babia Góra Sucha Beskidzka: Kachnic, Żaczek, Żmuda, P. Burliga, Szarlej, Pacyga, Kociołek, Wójtowicz, K. Dyduch, Kacper Burliga, Kmiecik.
Zagrali także: Choczyński, Steczek, Rzepka, Chrząszcz, Stróżak, Bielarz, Krystian Burliga, Mika, Piątek, Wójcik, Starowicz, Gałuszka, R. Dyduch, Ścieszka.
Wisła Kraków: Buchalik, Korczyk, Wasilewski, Basha, Grabowski, Plewka, Wiktoruk, Kostal, Serafin, Małecki, Ondrasek.
Druga połowa: Lis, Bartkowski, Laskoś, Sadlok, Pietrzak, Halilović, Śliwa, Bartosz, Serafin, Wojtkowski, Boguski.
Babia Góra Sucha Beskidzka – Wisła Kraków 0:9 (0:4)
Sebastian Kurpiel
Dodaj komentarz