Wystartował Puchar Polski podokręgu Wadowice. Już w pierwszej rundzie doszło do kilku bezpośrednich starć pomiędzy drużynami z naszego powiatu. W Grzechyni, po radosnym futbolu, Lachy Lachowice przegrały z Gromem. Błyskawica Marcówka pewnie ograła beniaminka „Bundesligi” – LKS Bieńkówkę. Tarnawianka nie dała rady Wiśle Łączany, natomiast Żuraw Krzeszów ograł Bystrą.
Grom Grzechynia - Lachy Lachowice 6:5
Bramki: Piotr Surmiak (cztery), Czubin, M. Surmiak – Dawid Kachel (dwie), Daniel Kachel (dwie), Pyrzyk
Grom: S. Krupczak – Bogacz (70. Polak), Białończyk, Paweł Surmiak, Chłapek (65. Tokarz) – Ł. Krupczak, M. Surmiak, Ceremuga, B. Kudzia II (60. Toczek) - Piotr Surmiak, Czubin.
Lachy: Bogacz – Kąkol, M. Chorąży, Ponikwia, Banaś – Dominik Kachel (65. Bogdanik), Dawid Kachel, Daniel Kachel (70. M. Kachel), Małysiak – Stachnik, Pyrzyk.
Gospodarze szybko strzelili dwa gole. Najpierw bardzo ładne podanie Tomasza Czubina wykorzystał Piotr Surmiak, a później – po „centrze” z autu Ceremugi – Czubin sam wpisał się na listę strzelców. Lachy zdołały wyrównać. Kontaktowy gol był dziełem Dawida Kachla, który wykorzystał podanie Daniela Kachla. Remis po podaniu strzelca pierwszej bramki dał Sebastian Pyrzyk. Na przerwę gospodarze schodzili jednak z prowadzeniem. Marcin Surmiak oddał strzał z dystansu, a piłka po rykoszecie, wpadła w samo okienko. Tuż po zmianie stron, Lachy uzyskały dwa trafienia. Wyrównał Dawid Kachel, po ładnej kombinacji z Dominikiem, a swoją drużynę na prowadzenie wyprowadził Daniel Kachel. Grom wyrównał po rzucie karnym Piotra Surmiaka. Niebawem nadeszła odpowiedź – Pyrzyk do Daniela Kachla i Lachy ponownie wyszły na prowadzenie. Później strzelał już tylko i wyłącznie Grom. Konkretnie Piotr Surmiak. Najlepszy strzelec Gromu najpierw wyrównał - wykorzystując nieporozumienie w obronie gości, a później skutecznie dobił strzał Kacpra Polaka w poprzeczkę, który poprzedził ładny rajd i precyzyjne podanie Czubina.
- Dziwny mecz. Myśmy grali, utrzymywali się przy piłce, a oni strzelali gole. Auty, długie piłki, taki był pomysł rywali na ten mecz. Źle zaczęliśmy, bo od straty dwóch bramek. Przy pierwszym golu nie poradziliśmy sobie z długim podanie, przy drugim błąd w kryciu popełnił Kąkol. – powiedział trener gości, Krzysztof Chorąży.
- Skład był dość eksperymentalny. Z podstawowego ustawienia miałem do dyspozycji siedmiu ludzi. Szansę dostali młodzi i przeszli chrzest bojowy. To miało wpływ na wynik. Rywale grali fajną piłkę – klepki, kiwki, posiadanie. A więc inaczej niż my. Bardzo dobre spotkanie – mimo zmarnowania dwóch setek – rozegrał Tomek Czubin. Co ciekawe - w sobotę brał udział w wymagającym biegu charytatywnym, a w niedzielę, podczas meczu wcale nie było widać, że ma w nogach te 10 kilometrów. Szarpał, walczył, miał udział przy niemal wszystkich bramkach. W końcówce, kiedy wszyscy czekali na karne, uzyskaliśmy szóstego gola, który dał nam awans. – podsumował trener Gromu, Stanisław Klimala.
Żuraw Krzeszów – KS Bystra 3:1
Bramki: Łuczak, M. Kawończyk, Ćwiertnia
Żuraw: Mika – Zawora (70. Baca), Talaga, Skrzypek, G. Kawończyk (75. Pilarczyk) – Fidelus, Wójcik, Łuczak (60. Madejczyk), Wajdzik – Ćwiertnia, M. Kawończyk (75. Korczak).
Chwilę po rozpoczęciu gry Michał Kawończyk spudłował z najbliższej odległości. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W dziesiątej minucie, po wrzutce z rzutu rożnego, wynik strzałem głową otworzył Łuczak. Pięć minut później, Ćwiertnia zagrał piłkę do Michała Kawończyka, a ten umieścił ją w siatce. Rehabilitując się tym samym za pudło z drugiej minuty. Druga połowa miała inny przebieg. Tempo nieco spadło, więcej było walki, gra stała się bardzo kontaktowa. W końcówce, Bystra, za sprawą Wójtowicza, strzeliła kontaktowego gola. Szukali wyrównania, ale nic takiego nie miało miejsce. Konkretniejsi byli rywale, którzy wyprowadzili zabójczą kontrę. Korczak dograł do Ćwiertni, ten zabrał na karuzelę dwóch obrońców, po czym pewnym strzałem ustalił wynik meczu.
- Jeśli obie drużyny wykorzystałyby wszystkie swoje sytuacje, to wynik do przerwy brzmiałby 7:2 dla nas. Ostatecznie było 2:0. Po przerwie staraliśmy się kontrolować przebieg gry, nie forsując jakiegoś oszałamiającego tempa. Szansę pokazania się dostali mniej ograni, młodsi zawodnicy, których wpuściłem w miejsce „rutyniarzy”. To miało jakiś wpływ – choćby na mniejsza ilość wykreowanych sytuacji podbramkowych. Po bramce Wójtowicza rywale poczuli krew, ale - mimo kilku prób - nie zdołali wyrównać. Natomiast my postawiliśmy kropkę nad i. – powiedział trener Żurawia, Jacek Kudzia.
LKS Bieńkówka – Błyskawica Marcówka 1:3
Bramki: Chromy – K. Rak (dwie), Kasprzycki
LKS: Zając - Mirek, Cholewa, Sarna, Klimowski – Pupczyk (46. Jończyk), Hada, A. Sałapat, Burliga – G. Sałapat, Chromy.
Błyskawica: Brańka – J. Rak (46. Pilch), M. Paczka, Głuc, M. Mirocha – K. Rak, Porębski (80. Drewniak), Nosal, Pindel – A. Mirocha, P. Paczka (67. Kasprzycki).
- Poza bramkami mieliśmy jeszcze minimum osiem sytuacji, które powinny zakończyć się kolejnymi zdobyczami. Skład jest taki, jak jest – co najmniej czterech zawodników powinno jeszcze przyjść przed nowym sezonem. Teraz sezon urlopowy, więc ciężko o dobrą frekwencję. Mecz traktujemy jako jednostkę treningową, nikt nie nastawia się na zdobycie tego pucharu, ale wiadomo, że lepiej mecz wygrać niż przegrać. Poziom spotkania mało satysfakcjonujący, sparing z Suchą był lepszy, ale przeszliśmy dalej i teraz podobno zagramy w Grzechyni. – powiedział trener Błyskawicy, Janusz Suwada.
- Jesteśmy po bardzo dobrym treningu, który dał nam kopalnie materiału do analizy. Drużyna z Marcówki pokazała, jak należy grać w „Bundeslidze”. Pod względem fizycznym i organizacji gry nie mieliśmy nic do powiedzenia. Goście zasłużyli na zwycięstwo. Szkoda, że nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji, bo wynik mógł być inny. Dobrze zaprezentował się debiutant Damian Hada. Dzisiaj zagraliśmy eksperymentalnie, mam nadzieję, że w lidze będzie inaczej. – ocenił trener „Bieni”, Jarosław Gąstała.
Tarnawianka Tarnawa – Wisła Łączany 2:3
Bramki: Dariusz Kapłoniak, Bury
Tarnawianka: Sorka – Stypuła, Borawski, Miś, Żmudka (65. Madej) – Stopka, Bury, Dawid Kapłoniak, Basiura, Pacek – Dariusz Kapłoniak (55. Sitarz).
W pierwszej połowie padła jedna bramka, a powinny przynajmniej dwie. Po idealnym podaniu od Dawida Kapłoniaka świetnej szansy nie wykorzystał Bartłomiej Bury. Za daleko wypuścił sobie piłkę i trafił w bramkarza. Chwilę później wynik precyzyjnym strzałem tuż przy słupku otworzył Dariusz Kapłoniak. Tuż po zmianie stron rywale wyrównali – strzał po rykoszecie i Sorka był bez szans. Po godzinie gry z boiska wyleciał Leszek Stopka, który zobaczył drugą żółtą kartkę. Tarnawianka, mimo gry w osłabieniu, zdołała zdobyć gola. Dawid Kapłoniak znakomicie uruchomił Burego, ten pokazał plecy goniącym go rywalom, objechał bramkarza i dopełnił formalności. W tym momencie nic nie wskazywało, że to Wisła awansuje. Po szarpaninie sędzia wyrzucił dwóch kolejnych zawodników – Sitarza z Tarnawianki i drugiego zawodnika z Wisły. Tarnawianka grała więc w dziewięciu. A w samej końcówce wcześniej pod prysznic udał się jeszcze Pacek. W ostatnich dziesięciu minutach Wisła przechyliła szalę na swoją korzyść.
- Pierwsza połowa wyrównana, z lekka przewagą Tarnawianki. Po zmianie stron nasza gra siadła, cofnęliśmy się, pogubiliśmy w tyłach i rywale wyrównali. W końcówce opadliśmy z sił. W sumie kończyliśmy ten mecz w ośmiu, rywale w dziesięciu. Chciałbym bardzo pochwalić za ten mecz naszego bramkarza – Łukasza Sorkę, dla którego był to ostatni mecz w naszych barwach. Podjął decyzję, że wraca do Spartaka Skawce. Wybronił nam dzisiaj kilka groźnych sytuacji, chylę czoła! – powiedział trener Tarnawianki, Mariusz Zawiła.