Dodano dnia 11.11.2018, 10:36
Pokaz wyrachowania w Białce. Tempo punktuje rywala!
Skuteczność, solidność, jedność - to te właśnie cechy zrobiły różnicę podczas sobotniego spotkania Tempo Białki z Relaksem Wysoka. Co prawda nie było gradu goli, finezji w grze czy polotu, ale gospodarze po raz kolejny udowodnili, że są dobrze poukładanym zespołem tworzącym na boisku jedność. Skuteczni z przodu, solidni z tyłu i na co więcej. Wygrać są w stanie z każdym, zrobić na boisku swoje pomimo, że czasami nie idzie również. Wystarczy tylko, że głowa podąża za umiejętnościami.
Lubię to
W piłce jest jak na rybach, liczy się to co w sieci
Pierwszy kwadrans gry to typowe piłkarskie szachy, które polegały na wzajemnym badaniu sił rywala. Często spotykana sytuacja na lokalnych stadionach, że na początku gry - przyjeżdżając na skauting niewiele w notesie byś zapisał. Jednak jak wiemy lepiej mądrze stać, niż głupio biegać. Wszystko co dobre dla lokalnych kibiców zaczęło się po upływie piętnastu minut. Wtedy to mecz nabrał rumieńców, a Białczanie potwierdzili swoje wyrachowanie. Na prowadzenie miejscowych wyprowadził w 18 minucie Michał Puzik, który oddał płaski, plasowany, a co najważniejsze precyzyjny strzał tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Przemysława Kubasa. Już po minucie wynik mógł podwyższyć Mateusz Balcer. Oddał podobne uderzenie do tego co zdobywca pierwszej bramki, ale piłka wylądowała tuż tuż koło słupka – szkoda, że od jego zewnętrznej strony. W 30 minucie ciekawe uderzenie z dystansu wykonał Tomasz Ficek. Strzał z powietrza wyłapał jednak bramkarz Relaksu. W 34 minucie świetną piłkę w pole karne posłał Mateusz Balcer, adresatem podania był Michał Bisaga, który przyjął futbolówkę na klatkę lecz uderzył ją poza światło bramki. Goście tak na dobrą sprawę, dogodne sytuacje stworzyli dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy. Wtedy to dwa razy fenomenalnie zachował się bramkarz Tempo – Marcin Koper. Wpierw obronił strzał Rafała Kobyłeckiego, parując piłkę na rzut rożny, a po stałym fragmencie gry instynktownie wyciągnął strzał głową Michała Gaudyna.
Końcówka pierwszej połowy natchnęła w drugiej części do gry gości. To oni atakowali, ochoczo ruszając w celu zdobyczy bramkowej. W 53 minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym gospodarzy padł piłkarz Relaksu. Huk był spory, kości zatrzeszczały, a sędziowie chyba do końca sami nie wiedzieli co jest grane. Suma summarum arbiter grę puścił, a na trybunach odczucia były mieszane. W 57 minucie fenomenalnym uderzeniem z dystansu popisał się zawodnik przyjezdnych Hubert Paździorko. Piłka nabrała niesamowitej trajektorii lotu, zmierzała pod poprzeczkę ale kapitalną paradą popisał się Marcin Koper, który tego dnia był doskonale przygotowany do zawodów. W 70 minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu Piotra Madejskiego, Wiktor Serwin skierował głową piłkę na poprzeczkę bramki Kopra. Tu nadmienić należy, że piłki, które posyłał ze stałych fragmentów Madejski powodowały spore zagrożenie. Widać, że w jego nodze tkwi potencjał, a może już bardziej doświadczenie, bo przecież facet ten ma za sobą występy w Ekstraklasie. Jednak w dniu dzisiejszym złamać, skruszyć czy naruszyć defensywy gospodarzy zwyczajnie się nie dało. Za to standardowo ofensywa zagrała wyrachowanie. W 72 minucie Białczanie odskoczyli rywalom na dwie bramki, tym razem za sprawą Mateusza Balcera. Filigranowy napastnik gospodarzy stanął oko w oko z bramkarzem i pewnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Jednak to co najpiękniejsze w tej akcji to zagranie na wolne pole Puzika - majstersztyk! Kilka minut później doszło do sporego zamieszania pod bramką przyjezdnych. Cudem golkiper zatrzymał piłkę na linii, choć niektórzy kibice widzieli ją za linią bramkową krzycząc „jeeest”. W tym przypadku wierzyć pozostaje arbitrowi, a może bardziej sędziemu liniowemu, który ze wszystkich zgromadzonych był najlepiej ustawiony. Ostatnia godna uwagi sytuacja miała miejsce w 80 minucie. Wtedy oko w oko z bramkarzem ponownie stanął Balcer. Strzałem ominął golkipera Relaksu, lecz piłkę ofiarnie wybił z linii bramkowej jeden z obrońców gości. Doliczone trzy minuty to tzw. gra na aferę przyjezdnych, którzy wciąż próbowali ale mur gospodarzy był nie do skruszenia.
Podsumowując. Mogliśmy zaobserwować ciekawy mecz. Co prawda bez wirtuozerii, ale momentami mógł się podobać. Tempo po raz kolejny udowodniło, że jest doświadczoną drużyną i o awans na IV-ligowe boiska będzie bić się do końca. Na przerwę schodzą z uśmiechem na twarzy oraz z metką najlepszej drużyny w naszym powiecie.
Zawodnik meczu: Michał Puzik. Zarówno za bramkę jak i za asystę palce lizać. Na indywidualną laurkę zasłużył również bramkarz Tempo – Marcin Koper, który do zawodów był przygotowany fenomenalnie, co skutkowało tzw. zerem z tyłu.
Bramki:
Tempo Białka: Puzik (18 min.), M.Balcer (80 min.).
Składy:
Tempo Białka: Koper, Mentel (C), Wróblewski, Bryła, Puzik, Rupa (Polak 90+1 min.), Frączek, Ficek, Ł.Balcer, Bisaga, M.Balcer (Basiura 90+2 min.).
Relaks Wysoka: Przemysław Kubas, Piotr Kubas, Żurek (C), Kołodziej, Wycisk, Gaudyn, Madejski, Serwin, Sarapata (Żak 81 min.), Kalinowski (Paździorko 51min.), Kobyłecki.
Tempo Białka – Relaks Wysoka 2:0
Sebastian Kurpiel
Dodaj komentarz