Sobota pod znakiem derbów w Zembrzycach. Ostatecznie trzy punkty pojechały do Makowa. Tempo wygrało w Wadowicach, dwie bramki zdobył Jan Woźny. W niedzielę, piłkarze Naroża ograli Burzę Roczyny, Jałowiec wysoko pokonał LKS Bobrek.
Garbarz Zembrzyce – Halniak Maków 0:1
Bramka: Moskała
Garbarz: Wieczorek – Sałapatek, Marek, Burliga, Ł. Puda – Sani, Kasiński, Sadowski, S. Puda, Marcelo (80. Tomczak) – Ismaila.
Halniak: Pająk – Gruca, Lozniak, Kozieł, Talaga – Moskała, Kaczmarczyk, Dyduch, Furman – Szymula (86. Polak), Bobek.
Początek spokojny, dużo walki, jak to w derbach. W 23 minucie, Tomasz Moskała ładnie podał do Macieja Furmana, ten znalazł się sam na sam z Mateuszem Wieczorkiem. Z pierwszym strzałem bramkarz sobie poradził, a przed dobitką uchronił jeden z ofiarnie interweniujących obrońców. Kilka minut później, Jacek Bobek przejął piłkę przed polem karnym gospodarzy, podał do Furmana, który dośrodkował, jednak zamykający akcję Moskała nie zdołał skierować jej do siatki. Tuż przed przerwą z kilkunastu metrów uderzył Adrian Sadowski, ale Adam Pająk zdołał uchronić swój zespół przed stratą gola. W 51 minucie, Tomasz Moskała oddał strzał z okolic linii pola karnego, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Chwilę później, sytuacji sam na sam nie wykorzystał Dawid Szymula. Jeśli chodzi o gości, to bliski szczęścia był również Furman, ale piłka po jego strzale nieznacznie minęła słupek. Garbarz naciskał, szukając wyrównania. Strzał z rzutu wolnego Filipa Kasińskiego zatrzymał się na murze, próba Sadowskiego w ostatniej chwili została zablokowana, dobrą szansę zmarnował jeszcze Jonasz Burliga.
- Halniak bronił się praktycznie cały mecz. Mieliśmy cztery dobre sytuacje, niestety żadna z nich nie przyniosła bramki. Decydujący gol padł po rykoszecie – ocenił trener Garbarza, Zdzisław Janik.
- Podeszliśmy do tego meczu, jak do każdego innego, choć zdawałem sobie sprawę, że jest to ważne spotkanie dla Makowa. Halniak zwykle miał problem, by zapunktować w starciach z Garbarzem, tym bardziej cieszymy się z końcowego wyniku. Nasza gra od początku rundy nie jest zła, ale brakowało regularności w zbieraniu punktów. Chcieliśmy zmazać plamę, powstałą po meczu z Iskrą. Cieszę się, że zawodnicy wyciągnęli wnioski i zagrali dobrze. Przed nami jednak jeszcze wiele pracy i już koncentrujemy się na kolejnym ciężkim boju, z Wiślanami Jaśkowice – powiedział trener Halniaka, Krzysztof Wądrzyk.
Skawa Wadowice – Tempo Białka 1:2
Bramki: Woźny (dwie)
Tempo: Kłapyta – Lenik, Bielarz, Sz. Marek, Sala (62. Goryl) – Drobny (72. Harańczyk), Korba, Motor, Woźny – Młynarczyk (90. Ficek), Raczek (46. Pacyga).
W 9 minucie, Jan Woźny otworzył wynik meczu. Siedem minut później gospodarze wyrównali, wykorzystując nieporozumienie w szeregach obronnych gości. Radość nie trwała jednak długo. Jakub Korba dośrodkował w pole karne, a tam ładnym strzałem głową popisał się Woźny, który ponownie wpisał się na listę strzelców. W końcówce jeden z zawodników Skawy obejrzał czerwoną kartkę, za faul ratunkowy. Z rzutu wolnego strzelał sam poszkodowany, czyli Bartłomiej Goryl. Piłka zmierzała pod poprzeczkę, ale bramkarz popisał się dobrą interwencją.
- Po raz kolejny zanotowaliśmy mocny początek. Po dziewięciu minutach cieszyliśmy się z prowadzenia. Niestety, kilka minut później daliśmy sobie strzelić wyrównującego gola. Na szczęście, szybko odpowiedzieliśmy za sprawą ładnej bramki Janka Woźnego. Bramka stadiony świata. Druga połowa nie przyniosła bramek. Mecz nie był pięknym widowiskiem, dużo walki, fauli. Cieszymy się z wygranej i liczymy na kolejne – powiedział kierownik Tempa, Mariusz Sałaciak.
Jałowiec Stryszawa – LKS Bobrek 4:2
Bramki: Głuszek, Biela, B. Iciek, Panov
Jałowiec: Kobiałka – Szwed, Biela, Szklarczyk, Brytan – Starowicz, B. Iciek (75. Porębski), Panov (87. K. Iciek), Głuszek (82. Stachnik) – Świerkosz (70. Kłapyta), Sabliash.
Po dwóch kwadransach było 0:2. Gospodarze pokazali jednak charakter. W 37 minucie, dośrodkował Mykhailo Sabliash, a piłkę w siatce umieścił Robert Głuszek. Trzy minuty później Sabliash został sfaulowany w polu karnym, jedenastkę wykorzystał Zbigniew Biela. Po przerwie padły jeszcze dwie bramki. Najpierw po dwójkowej akcji Sabliash – Iciek, ten drugi wpakował piłkę do siatki, a później Oleksandr Panov pokonał bramkarza strzałem z dystansu, piłka wpadła „za kołnierz”.
- Po trzydziestu minutach przegrywaliśmy 0:2. Jedna z bramek dla gości padła z rzutu karnego. Jeszcze przed przerwą zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania. W przerwie mobilizacja i druga połowa wyglądała dużo lepiej. Zawodnicy wyszli nabuzowani, nastawieni na zwycięstwo. Strzeliliśmy dwie bramki, a mogliśmy więcej. Zasłużyliśmy na trzy punkty – powiedział kierownik Jałowca, Tomasz Steczek.
Naroże Juszczyn – Burza Roczyny 3:1
Bramki: M. Ferek, M. Drobny, Pietrusa
Naroże: Fidelus – R. Drobny, Gąstała, Ceremuga, Baziński - Krystian Kwaśniewski (60. Madziała), M. Ferek, Lyvka, Kamil Kwaśniewski (75. Kardaś) - Pietrusa (90. G. Ferek), M. Drobny.
Już w pierwszej minucie powinno być 1:0. Po dobrym dograniu Krystiana Kwaśniewskiego z lewej strony, Igor Lyvka oddał strzał, ale jeden z obrońców na wślizgu zdołał zapobiec utracie gola. Minutę później, po akcji Kamila Kwaśniewskiego wynik otworzył Marcin Ferek. Goście wyrównali wykorzystując błąd przy wyprowadzeniu piłki. W 12 minucie po kolejnej oskrzydlającej akcji, piłka trafiła do Marcina Drobnego, a ten dał swojej drużynie prowadzenie. Zawodnicy z Roczyn też mieli dobre momenty. Bramka na 3:1 padła po przerwie. Akcja dwójkowa M. Drobny – Jan Pietrusa i ten drugi strzałem z piętnastu metrów pokonał bramkarza. Gospodarze mieli jeszcze kilka okazji, ale zabrakło skuteczności.
- Mecz wygrany w pełni zasłużenie, ale rozmiary powinny być wyższe. Mieliśmy kilka takich sytuacji, których grzechem było nie wykorzystać. Były momenty ładnej gry, składnych akcji, ale i momenty słabsze, kiedy dominowały przebitki z obu stron – ocenił trener Naroża, Jakub Jeziorski.
Stanisławianka - MKS Babia Góra 0:4
Bramki: Sumera, Choczyński (dwie), Burliga
Babia: Kachnic – Chrząszcz, Kudzia, Burliga, Ścieszka – Pacyga (68. Piątek), Kociołek, Wójtowicz (75. Bałos), Szarlej – Świerkosz (46. Żaczek), Sumera (46. Choczyński).
Prowadzenie dla Babiej Góry zdobył Dawid Sumera, który otrzymał podanie od Michała Wójtowicza na wolne pole, po czym pokonał bramkarza. Kolejne bramki padły po przerwie. Najpierw, po dośrodkowaniu Jakuba Kociołka, skutecznym strzałem głową popisał się Przemysław Burliga. Później dwie bramki dołożył Dawid Choczyński.
- Mecz na plus. W pierwszej połowie rywale nie mieli nic do powiedzenia, panowaliśmy nad boiskowymi wydarzeniami. Na przerwę schodziliśmy z minimalnym prowadzeniem. Pierwsze minuty drugiej połowy na korzyść miejscowych, wyszli nabuzowani, zaatakowali, ale bez efektu. Później ponownie przejęliśmy kontrolę i dołożyliśmy trzy bramki – podsumował trener Babiej Góry, Sławomir Bączek.
KS Bystra – Dąb Sidzina 1:0
Bramka: Mikołajczyk
Bystra: Pustuła – Mikołajczyk, Morawka (80. Pociąg), Kulka, J. Bisaga – M. Bisaga, Szewczyk, Basiura (55. Błachut), Sroka – Wójtowicz (75. Chorąży), Gałka (55. Urbański).
Dąb: Motor – J. Kostka, P. Kostka, Binkuś (60. Pelcel) – Jaromin, Gałka (80. Sokołowski), Malada (75. Szpak), Kolaniak, Szczurek – Lipa, Pastwa (70. Kulka).
W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze. W 20 minucie ładną interwencją popisał się bramkarz gości, broniąc strzał Adriana Gałki. W 59 minucie złotego gola – po stałym fragmencie - zdobył Bartłomiej Mikołajczyk. W końcówce było nerwowo. Mariusz Lipa mógł doprowadzić do wyrównania, ale piłka trafiła w spojenie.
- Do 75 minuty mieliśmy optyczną przewagę. Ostatni kwadrans to była nerwówka. Goście przycisnęli, mieli dobrą okazję po strzale głową. Cieszymy się jednak, że dowieźliśmy ten wynik. Prestiżowe, derbowe, zwycięstwo dedykujemy Michałowi Wójtowiczowi, który przedwcześnie opuścił boisko. Mamy nadzieję, że nie stało mu się nic groźnego i że szybko powróci do gry – powiedział kapitan gospodarzy, Karol Szewczyk.
- Mecz derbowy, więc dużo walki, ostra, męska gra. W 59 minuty zawodnik gospodarzy zaskoczył naszego bramkarza centrostrzałem, piłka wpadła mu „za kołnierz”. Pierwsza część gry ze wskazaniem na Bystrą, próbowali nas zaatakować. My przycisnęliśmy w końcówce, w 80 minucie po wrzutce Jaromina, Lipa trafił w spojenie. Myślę, że bardziej sprawiedliwy byłby remis. Niestety - bez strzałów, nie ma bramek. My przez cały mecz praktycznie nie sprawdziliśmy bramkarza gospodarzy – powiedział trener drużyny z Sidziny, Mariusz Zawiła.
Żuraw Krzeszów – Strzelec Budzów 1:1
Bramka: Zawora
Żuraw: Pająk – Zawora, Nowak, Talaga, Skrzypek – Klimowski, Łuczak, M. Kawończyk (60. Targosz), Wajdzik (90. Korczak) – Piątek (75. Pilarczyk), Ćwiertnia.
- Do przerwy przegrywaliśmy 0:1, aczkolwiek wcześniej, jeszcze przy bezbramkowym remisie, mieliśmy sytuację, by pierwsi wyjść na prowadzenie. Niestety, Krzysztof Ćwiertnia zbyt długo zwlekał w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Zawodnicy gości dużo krzyczeli, negowali decyzje sędziego. To trochę nas dekoncentrowało. Sędzia nie uznał im jednej bramki, dopatrzył się faulu na naszym bramkarzu, ale chwilę później strzelili kolejną, tym razem już bez żadnych wątpliwości. Po przerwie staraliśmy się doprowadzić do wyrównania. Mieliśmy kilka dobrych sytuacji, jednak Piątek czy Łuczak z bliska nie zdołali wpakować piłki do siatki. Wyrównaliśmy za sprawą Michała Zawory, który strzałem głową sfinalizował dośrodkowanie Targosza. Rywale też mieli okazje, po jednej z nich piłka trafiła w słupek. Byli groźni na skrzydłach. Remis nikogo nie krzywdzi, choć uważam, że z przebiegu całego spotkania mieliśmy przynajmniej o tę jedną okazję więcej – podsumował trener Żurawia, Jacek Kudzia.
Olimpia Zebrzydowice – Watra Zawoja 1:2
Bramki: Bury, Ficek
Watra: Stopka – Zięba, Bach, Basiura, Zguda – Sajnog (75. Wróblewski), Ficek, Kaczmarczyk, Listwan – Hutniczak, Bury.
- Pierwsza połowa z lekką przewagą gospodarzy. Stworzyli kilka okazji, może nie dogodnych, ale niezłych. Druga połowa to już nasza dominacja. Na bramkę musieliśmy jednak poczekać aż do 88 minuty. Po dograniu Tomasza Ficka, Adrian Bury strzałem głową pokonał bramkarza Olimpii. Chwilę później straciliśmy bramkę, po błędzie obrony przy rozegraniu piłki. Na szczęście, w doliczonym czasie gry, Tomasz Kaczmarczyk przejął piłkę w środku, podał do Tomka Ficka, który strzałem z pola karnego zapewnił nam trzy punkty – zrelacjonował trener Watry, Łukasz Stopka.