Z OSTATNIEJ CHWILI
Powiatsuski24.pl zaprasza na naszą partnerską stronę - MalopolskaInfo24.pl oraz Telewizja Internetowa PowiatSuski24 po więcej informacji z regionu. Znajdziesz nas na Facebooku!
Dodano dnia 07.11.2015, 17:36
Piłkarski weekend - relacje! (AKT.)

Halniak wreszcie przerwał fatalna passę. Bramki dla zespołu z Makowa zdobyli młodzieżowcy, co cieszy. Garbarz nie dał rady Wiślance Grabie. Tempo wygrało z Niwą. Duży wpływ na wynik meczu Babia – Lachy miała czerwona kartka dla Małysiaka z 26 minuty.  

Halniak Maków – Górnik Libiąż 4:0
Bramki:
Bobek, Malina, Bryndza

Halniak: Marzec – Gruca, Marut, Lozniak, Furman – Polak (66. Bryndza), Zając, Kozieł, Bobek (72. Malina), Mokwiński (84. Burliga) – Dyduch (88. Gruszeczka).
Górnik: Dębski – Szczurek, Kmiecik, Kułaga, Domagała – Wilczak, Gucik, Patyk, Wójcik (63. Bogacz) – Wierzba, Nędza.

Początek niemrawy. Ani jedni, ani drudzy nie rzucili się do huraganowych ataków. W piętnastej minucie, błąd naszej defensywy. Nieudolnie zastawiona pułapka ofsajdowa, Łukasz Wierzba znalazł się w sytuacji sam na sam z Dawidem Marcem, ten jednak wybronił jego strzał. Piłka zgarnął Dariusz Wilczak i kopnął w stronę bramki. Dobrze, że z asekuracją zdążył Michał Gruca, wybijając piłkę z linii. W odpowiedzi, Jacek Bobek wygrał walkę o piłkę z dwoma rywalami, dograł do „Koziego”, ten uderzył, jednak Dębski nie dał się zaskoczyć. W kolejnych minutach zagrażaliśmy głównie po stałych fragmentach gry. Najpierw dograł Kozieł, główkował Tomasz Marut, a potem bezpośredni strzał naszego kapitana nie sprawił trudności bramkarzowi gości. W 35 minucie, Paweł Kozieł szybko rozegrał rzut wolny. Doszło do małego zamieszania, obrońca Górnika przejął piłkę, ale zbyt krótko zagrał do bramkarza. Dopadł do niej Jacek Bobek i pewnym strzałem umieścił w siatce. Chwilę później, dobra prostopadła piłka za wysoko ustawioną linię obrony gości, Bobek wyszedł sam na sam, zabawił się z bramkarzem, po czym dopełnił formalności. W 44 minucie, Grzegorz Kmiecik ładnie wypatrzył Damiana Patyka, ten znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak przelobował zarówno Marca, jak i bramkę. 


Pierwsza groźna sytuacja po przerwie miała miejsce w 55 minucie. Kozieł przerzucił na skrzydło do Polaka, ten ładnie przyjął i precyzyjnie dograł do Jacka Bobka, który mógł - i powinien - skompletować hat-tricka. Trafił jednak w Dębskiego. Goście mieli dwa strzały. Najpierw Wierzba, potem Kmiecik. Przy obu próbach bez zarzutu spisał się Marzec. W kolejnych minutach trener dał szansę młodzieży. Pierwszy wszedł Bryndza, zaraz potem Malina. Ten drugi w pierwszej swojej akcji odebrał piłkę Kmiecikowi, ale ten zdołał naprawić swój błąd. W 77 minucie, Kamil Dyduch przeprowadził znakomitą akcję lewym skrzydłem, dograł do Michała Maliny, a ten wiedział co z tym fantem zrobić.  Osiem minut później na raty, ale skutecznie wynik podwyższył, a jak się okazało ustalił, Klaudiusz Bryndza. Rewelacja. Swoje okazje, po centrach „Koziego”, mieli jeszcze Michał Gruca i Kamil Dyduch, jednak Dębski pokazał niemały kunszt.

- Przy stanie 0:0 mieliśmy trzy bardzo dobre sytuacje, które musiały zakończyć się golami. Niestety, żadna z nich nie przyniosła bramki. Co działo się dalej, wszyscy wiemy. Żałujemy pierwszej bramki, straconej w głupi sposób. Rywale szybko zagrali rzut wolny, nasz obrońca zbyt lekko zagrał do bramkarza, wykorzystał to napastnik, otwierając wynik meczu. Po przerwie liczba błędów rosła. Całkowicie zasłużona wygrana Halniaka – powiedział trener Górnika, Grzegorz Kmiecik.

- Rywale przy stanie po zero mieli swoje sytuacje. Zbyt łatwo oddaliśmy pole. Po przerwie było już lepiej. Warto spojrzeć na to, kto strzelał gole. Jacek Bobek – rocznik 98’, Michał Malina – 99’, Klaudiusz Bryndza – 97’. Ręce same składają się do braw. To zaprocentuje w przyszłości. Solidnie przepracować zimę i wiosną na pewno powalczymy. Wracając do meczu, to wielka ulga i zadowolenie. Choć są też minusy. Wykartkowało nam się dwóch zawodników –„Sasza” i Kamil Dyduch – powiedział trener Halniaka, Krzysztof Wądrzyk. 



Garbarz Zembrzyce – Wiślanka Grabie 0:2
Garbarz:
Bruzda – Ł. Puda, Adrian Sadowski, Marek, Harańczyk – Kuz (60. Teteruk), Kasiński, Artur Sadowski, Chodźko, Tomczak – S. Puda.

Tempo Białka – Niwa Nowa Wieś 3:0
Bramki:
Goryl, Sz. Marek, Młynarczyk

Tempo: Kłapyta – M. Marek, Bielarz, Mentel, Raczek – Harańczyk (46. Sz. Marek), Ficek (60. Młynarczyk), Motor, Lenik – Puzik, Goryl (75. Kaczmarczyk).

Pierwsze minuty pod dyktando gości. Później, z każdą kolejną minutą, gra była coraz równiejsza. Dobrych sytuacji nie wykorzystali Michał Puzik i Bartłomiej Goryl. Wreszcie, w 40 minucie, Puzik zagrał do Goryla, a ten precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. W drugiej połowie drugi cios zadał Szymon Marek, który wykorzystał dokładne podanie Puzika. Wynik ustalił Sebastian Młynarczyk, asystował Puzik. W końcówce dobrej sytuacji nie wykorzystał jeszcze Kamil Lenik.

- Cel był jeden – trzy punkty. W pierwszej części Niwa zagrażała po stałych fragmentach gry. Cieszymy się z wyniku, ze zwycięstwa. Kamień z serca. Przy okazji otrzymałem prezent na urodziny – powiedział kierownik Tempa, Mariusz Sałaciak.



Dąb Paszkówka – Jałowiec Stryszawa 4:4
Bramki:
Głuszek, Iciek, G. Jodłowiec, Świerkosz

Jałowiec: Kobiałka – Starowicz, Bartyzel, Brytan, Szklarczyk – Głuszek, Pindel, G. Jodłowiec, K. Jodłowiec – Świerkosz, Iciek.

W pierwszej połowie padły trzy bramki. Pierwsi, już w drugiej minucie, trafili miejscowi. W szóstej minucie odpowiedział Robert Głuszek, który wykorzystał sytuację sam na sam. Drugiego gola dla Jałowca, w podobnych okolicznościach, zdobył Bartłomiej Iciek. Długi wykop Kobiałki, przedłużenie Świerkosza i sytuacja sam na sam. Tuż po zmianie stron wyrównanie. Trzeci cios zadał Grzegorz Jodłowiec, wykorzystując niefrasobliwość bramkarza rywali. Dąb nie zrezygnował i strzelił dwa gole. Końcówka niezwykle nerwowa. Ostatecznie Tomasz Świerkosz dał swojej drużynie jeden punkt.

- Mecz był chaotyczny. Boisko nie ułatwiało sprawy – małe, krzywe, nierówne. Do przerwy prowadziliśmy 2:1 i wydawało się, że mamy kontrolę. Niestety tuż po zmianie stron rywale wyrównali. Od 75 minuty graliśmy w dziesiątkę, bo drugą żółtą kartkę zobaczył Patryk Brytan. W końcówce musieliśmy gonić wynik. Na szczęście udało się – powiedział kierownik Jałowca, Tomasz Steczek.

MKS Babia Góra – Lachy Lachowice 5:1
Bramka:
Wójtowicz, Szarlej, Choczyński (dwie), Ścieszka - Daniel Kachel

Babia: Kachnic (82. Bubiak) – Szarlej, Kudzia (70. Rzeźniczak), Burliga, Rzepka – Kociołek, Sumera (60. Świerkosz), Wójtowicz, Chrząszcz, Ścieszka (80. Sajnog) – Choczyński.
Lachy:
Nowak – Kubieniec, Banaś, M. Gach (70. M. Kachel), Kąkol – Pyrzyk, Stachnik (80. Urbanek), Małysiak, Daniel Kachel – P. Gach, Dawid Kachel.

- Początek meczu pod dyktando gości, którzy mieli dwie dogodne sytuacje. Mogli, a nawet powinni prowadzić. Później przejęliśmy inicjatywę. Jeszcze przed przerwą strzeliliśmy pięć goli. Po zmianie stron stanęliśmy. Zespół wyglądał tak, jakby był już syty – powiedział trener Babiej, Sławomir Bączek.

- Szkoda pierwszych minut, kiedy to stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji, jednak zabrakło wykończenia. Przełomowym momentem była 25 minuta. Drugą żółtą kartkę otrzymał Mateusz Małysiak. Sędzia nie popisał się w tej sytuacji. Przez ostatni kwadrans tej połowy nie graliśmy nic. Zupełnie nic. Po przerwie padła jedna bramka, strzeliliśmy ją my. Małym pocieszeniem jest to, że wygraliśmy tą połowę. Teraz przerwa i cóż – powalczymy wiosną o utrzymanie – ocenił trener Lachów, Krzysztof Chorąży.

 


Dodaj komentarz
Redakcja Portalu PowiatSuski24.pl informuje, że nie odpowiada za treść komentarzy użytkowników.
Portal zaznacza sobie prawo do usuwania komentarzy, bez uprzedzenia osoby komentującej. Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.
Captcha image