Dodano dnia 19.08.2018, 13:19
Piłkarski klasyk w Suchej Beskidzkiej
Mecz pełen podtekstów, sentymentów oraz dodatkowych smaczków – tak określić można sobotnie spotkanie Babiej Góry z Narożem. Na miano A-klasowego hitu, obie drużyny swoją postawą same sobie zapracowały. Cała otoczka spotkania, powodowała dodatkowy dreszczyk emocji. Powrót trenera Jacka Kudzi na stare śmieci, derby powiatu i to takie z samego czuba, pojedynek snajperów i sentymentalna potyczka Wydawcy z Redaktorem:)
Lubię to
W pierwszej połowie z dużej chmury mały deszcz
Wynik bezbramkowy, mało sytuacji, finezji, akcji, strzałów, czyli tego co kibice kochają najbardziej. Za to trzeszczały kości, sypały się kartki, faule odgwizdywane były co kilka minut. Typowe derbowe starcie. Zawodnicy wyszli mocno naładowani na spotkanie, w szatni napojów energetycznych chyba nie brakowało, podobnie jak agresji, starć, spięć, walki. Mecz na dobrą sprawę otworzył się w 44 minucie. Wtedy swoją szansę miał Dominik Baziński. Strzelił mocno, ale bramkarz Artur Kachnic był na posterunku. Sędzia w tej akcji zastosował przywilej korzyści, po tym jak sfaulowany na 18 metrze został Marcin Drobny. W 45 minucie odpowiedziała Babia, a konkretnie Dawid Choczyński, który wymanewrował dwóch piłkarzy gości w polu karnym. Wyglądało to całkiem całkiem, ale na trzecim się skończyło. Tzw. siła złego na jednego. Optycznie przeważało Naroże, które miało sporo rzutów wolnych z dogodnych pozycji. Próbowali kolejno Marcin Kuszyk oraz bracia Drobni, ale większego zagrożenia brak. Gospodarze pierwszy celny strzał, oddali dopiero w 38 minucie za sprawą Michała Wójtowicza, ale uderzenie takie tylko na poprawę statystyk. Kibice na trybunach podsumowali połowę słowami: „Grają na zasadzie Ty do mnie, ja do Ciebie”.
Kmiecik show
Druga połowa w pełni zrekompensowała pierwszą. Cztery bramki, niewykorzystane sytuacje, rzut karny, czerwona kartka. Było wszystko, a sprawę załatwili rezerwowi Babiej Góry. Szans obie ekipy miały sporo, w drużynie gości zawiodła jednak skuteczność. W 61 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Marcin Drobny, piłka trafiła wprost na głowę brata Rafała, którego strzał instynktownie obronił Artur Kachnic. Przy dobitce kąt był za ostry. W 63 minucie wynik otworzył Piotr Pacyga. Posłana bomba z rzutu wolnego, wywołała niesamowite „wow” połączone z „jeeest” na trybunach. Piłka z dużą siła wpadła tuż pod poprzeczkę. Nadmieńmy, że piłkarz ten pojawił się na boisku sześć minut wcześniej, a więc trener miał przysłowiowego nosa. W 70 minucie po faulu nowego zawodnika gospodarzy Jakuba Talagi na Marcinie Kuszyku, sędzia podyktował ewidentną jedenastkę. Do piłki podszedł nie kto inny jak Marcin Drobny, który standardowo karnego wykorzystał. Zrobiło się 1:1 i każdy czuł, że to nie koniec. Rollercoaster zaczął się w 72 minucie, kiedy na boisku pojawił się grający trener Babiej Góry – Grzegorz Kmiecik. Od tej minuty skuteczność oraz tzw. zimna krew decydowały o wyniku. W 78 minucie sytuację dwustuprocentową, z piątego metra miał Paweł Romaniak, ale strzelił Panu Bogu w okno. Szybciutko zemściło się to na gościach. Minutę później Gabriel Janiczak zagrał piłkę prostopadłą na sam na sam do Kmiecika, który nie zwykł takich okazji marnować. Stoicki spokój, ogromne opanowanie. Zamarkował strzał, położył bramkarza i dopełnił formalności. Zrobiło się 2:1 i powiedzenie o tym, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić, miało swoje odzwierciedlenie. Trener gości nie mając nic do stracenia, przesunął Rafała Drobnego do przodu. W 84 minucie Naroże stworzyło akcję, wypisz wymaluj z 61 minuty. Ponownie bracia Drobni w roli głównej, piłka minimetry mija jednak bramkę. W 85 minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał stoper Naroża - Mariusz Bielarz. Osłabieni goście byli łakomym kąskiem, nie dla kogo innego jak dla Grzegorza Kmiecika. Dwie minuty po zejściu obrońcy gości, Kmiecik pewnym, precyzyjnym, mocnym strzałem ustalił wynik spotkania na 3:1. W 92 minucie grający trener, został zmieniony. Na trybunach pojawiło się tzw. standing ovation. 20 minut jego gry, wystarczyło aby wypunktować gości.
Zawodnik meczu: Grzegorz Kmiecik. Krótko mówiąc zrobił swoje. Wszedł na 20 minut, strzelił dwa gole, wypunktował rywala. Przy okazji pokazał stoicki spokój, a akcję wykańczał typowo bez układu nerwowego.
Bramki:
Babia Góra Sucha Beskidzka: Pacyga (63min.), Kmiecik (79, 87min.).
Naroże Juszczyn: M.Drobny (70min - k.).
Składy:
Babia Góra Sucha Beskidzka: Kachnic, Żaczek, Żmuda, Chrząszcz, Talaga, Kociołek (C) (Kmiecik 72 min/Szarlej 90+2 min.), Wójtowicz, Kacper Burliga, Krystian Burliga (Wójcik 68 min.), Janiczak (Starowicz 89min.), Choczyński (Pacyga 57min.).
Naroże Juszczyn: Białończyk, Kardaś, Bielarz, R.Drobny, Gąstała (C) (Guzik 86min.), Kuszyk, Wójciak (Traczyk 81min), Świder (Bachul 77min.), Baziński (Kwaśniewski 68min.), Romaniak, M.Drobny.
Babia Góra Sucha Beskidzka – Naroże Juszczyn 3:1
Sebastian Kurpiel
Dodaj komentarz