Babia Góra – Nadwiślanin Gromiec 2:0 (1:0)
Stróżak (35′, k.), Klimowski (88′)
Na podstawie piłkarskiej majówki w Suchej Beskidzkiej można już nakreślić ligowe wydarzenia aż do końca czerwca. Trenerzy staną przed... problemem kalkulacji ekonomicznej. Taka ilość piłki, jaką czeka każdy zespół, paradoksalnie obniży jej jakość. Na wszystko jest mniej czasu, a przecież przy takim tempie kluby ze znacznie wyższych lig też jadą na oparach z regeneracją, treningami, dojazdami i zobowiązaniami poza boiskiem. W największym skrócie: efektowność musiała ustąpić efektywności.
Taka strategia zadziałała w Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy trzema punktami na koncie suskiego zespołu. To był mecz z tych, które można było odpalić w tle i przejść do rzeczy, którymi zazwyczaj zajmuje się w majówkę. A to za sprawą drugiej w historii Babiej Góry transmisji na żywo na kanale YouTube. I ten brak fajerwerków wiązał się z dobrą wiadomością, czyli... brakiem błędów z rywalem, który mierzył w okolice podium tabeli. Babia Góra kontrolowała i skutecznie obniżała temperaturę spotkania uważną grą na swojej połowie, wyjaśniając każde zagrożenie jeszcze przed rozwinięciem się w podania do strefy Artura Kachnica.
Wytrącanie Nadwiślanina z argumentów zaczął Jakub Kociołek, który otworzył wynik już w drugim z rzędu starciu z Gromcem. Jesienią trafił do siatki po 1191 dniach przerwy, a w sobotnim meczu został nieprzepisowo powstrzymany w nieczęsto odwiedzanej przez siebie strefie jedenastki. Piąty w sezonie rzut karny dla Babiej Góry bez najmniejszych kłopotów wykorzystał Maciej Stróżak. Na krótko przed końcem spotkania premierowego gola skompletował Dawid Klimowski, znajdując się w odpowiednim miejscu po puentującym zespołową akcję strzale Gabriela Janiczaka, którego moment wcześniej zdołał odbić bramkarz przyjezdnych. To nie był jedyny pozytywny akcent od strony zimowych transferów. W drugiej połowie pojawili się długo niewidziani w koszulkach Babiej Góry Jacek Leśniak i Rafał Magiera, których trener przekonał do ponownego reprezentowania suskiego klubu.
Skład: A. Kachnic – P. Burliga, A. Żmuda, T. Szarlej, J. Talaga, J. Kociołek, M. Wójtowicz, P. Pacyga (73′ Ł. Gołuszka), M. Stróżak (85′ D. Klimowski), G. Janiczak (89′ R. Magiera), G. Talaga (80′ J. Leśniak).
Babia Góra – Zgoda Byczyna 1:3 (1:0)
Wójtowicz (40′) – Zieliński (59′), Przebindowski (79′), Kalinowski (90′+3)
Po niecałych dwóch dniach przerwy Łukasz Mika nie zdecydował się na rotację w składzie i zwycięska jedenastka ponownie wyszła na boisko. Ruch mógł wydawać się zaskakujący przy krótkim czasie na regenerację i wypełnieniu planu minimum w postaci zdobycia trzech punktów w czasie majówki. Stawką spotkania było podtrzymanie passy zwycięstw do pięciu z rzędu. Zgoda Byczyna z kolei planowała powiększyć przewagę nad dolnymi rejonami tabeli. Sympatyczną ciekawostką była obecność w szerokim składzie 53-letniego obecnie Ryszarda Czerwca, dobrze znanego kibicom Wisły Kraków jako dwukrotnego mistrza Polski w jej barwach.
Pierwsza połowa spotkania długo toczyła się na suwaku przesuniętym do niskiego poziomu intensywności. W 40. minucie prezent w postaci fatalnego wybicia piłki przez obrońcę Zgody chętnie przyjął suski zespół. Piłka została wycofana do Michała Wójtowicza, który z okolic 20 metra oddał strzał na tyle niewygodny dla bramkarza z Jaworzna, że kapitan mógł zapisać na swoim koncie pierwsze trafienie w sezonie. Od kolejnej zmiany wyniku Zgoda uratowała się wybiciem z linii bramkowej dobitki Macieja Stróżaka po wcześniejszym strzale z ostrego kąta Jakuba Talagi. Gwizdek na przerwę nie zapowiadał majówki bez pozytywnego zakończenia.
Po zmianie stron zobaczyliśmy... najsłabszą Babią w tegorocznych spotkaniach ligowych. Niemoc suskiej drużyny z drugiej połowy mogła jeszcze zostać powstrzymana w 53. minucie, gdy Michał Wójtowicz zaryzykował dotknięcie piłki po strzale Przemysława Burligi, by skierować ją do siatki, jednak boczny sędzia stał na posterunku z podniesioną chorągiewką. Przez kolejne minuty wyraźnie gasnąca Babia przyjmowała już tylko trafienia. W 59. minucie Artur Kachnic odprowadził wzrokiem piłkę, którą nad murem przerzucił Marek Zieliński. Kwadrans później Łukasz Przebindowski odhaczył kolejny zespół z suskiego powiatu – po golu zdobytym 2 dni wcześniej Halniakowi zdołał umieścić piłkę w siatce pomimo obecności przy sobie trzech graczy Babiej. Bieg wydarzeń mógł odwrócić Dawid Klimowski, najlepszy aktualnie transfer w okienku zimowym, jednak piłka odbiła się od poprzeczki. Na sekundy przed końcowym gwizdkiem błąd w ustawieniu defensorów Babiej sprawia, że Paweł Kalinowski dostaje wystarczająco czasu, by dotrzeć do osamotnionego Kachnica i skompletować setnego gola dla drużyny z dzielnicy Jaworzna.
Skład: A. Kachnic – P. Burliga, A. Żmuda, T. Szarlej (77′ J. Leśniak), J. Talaga, J. Kociołek (67′ Ł. Gołuszka), M. Wójtowicz, P. Pacyga (67′ R. Starowicz), M. Stróżak (85′ D. Klimowski), G. Janiczak (80′ Sz. Szwed), G. Talaga (72′ D. Klimowski).
Tomasz Mielczarek