Sportowa kartoteka cz. II
Od ilu lat jako piłkarz, od ilu jako trener, liczba awansów i największy sukces.
Ten kto nie czytał pierwszej części historii trenera Dariusza Klimasary, niech szybciutko nadrabia:) Teraz wstęp do ostrzału pytaniami będzie konkretny, krótki i dosadny. Zaczynamy!
Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno… Za stromymi górami, za rwącymi rzekami, a może gdzieś nieopodal wszystko się zaczęło… Hola, hola miał być konkret pomyśleli czytelnicy. Dla rozluźnienia wstęp lekko żartobliwy - odpowiedział autor:)
Nie bez powodu taki wstęp. Dlaczego? A dlatego, że człowiek którego historię przytaczamy posiada „dwa oblicza” i jakkolwiek to zabrzmiało oba pozytywne. Jak trzeba, wypada, wymaga tego sytuacja jest poważny, stonowany, opanowany. Jak jest czas na zabawę – pożartuje, pośmieje się, opowie kawał. Sport interesował go od dziecka. Początkowo siatkówka, później piłka nożna. Pasja, zapał, zamiłowanie do futbolu trwają tak na dobre od osiemnastu lat. Poniżej w sposób chronologiczny przedstawiamy karierę sportową „Kaki”.
2000 - 2008 – piłkarz Relaksu Wysoka,
2008 - 2015 – piłkarz Naroża Juszczyn,
2008 - 2014 – trener grup młodzieżowych Naroża Juszczyn,
2012 - 2015 – trener/piłkarz Naroża Juszczyn,
2015 - 2016 – trener/piłkarz Leńczanki Leńcze,
2016 - do dziś – trener/piłkarz Błyskawicy Marcówka, dodatkowo trener juniorów młodszych.
Trener zapytany o największy sukces odpowiedział: „ciągle przede mną”. Skromność? Z pewnością tak. Tu nadmienić należy o sukcesach z młodzieżą, na którą jak wiemy stawiał bardzo często - nawet w seniorach. W latach 2008-2014 w Juszczynie prowadził początkowo trampkarzy i juniorów. Później juniorów młodszych i starszych. Tu zarówno z jedną, jak i drugą grupą zdobył awans. Kolejno z A-klasy do II ligi, a z niej do I ligi małopolskiej. Ustrzelił dublet jak się patrzy.
Przechodzimy do drugiej części, a więc do pytań bezpośrednich. Z racji tego, że trener mógł „podpatrzyć” pytania, kilka ciężkich zostało dołożone. Jak poradził sobie „Kaka”? Zapraszamy!
„Z życia wzięte”
Hobby poza piłką nożną:
- „Siatkówka, muzyka, dobry film”.
Ulubiony klub piłkarski:
- „Olimpique Marsylia”.
Ulubiony piłkarz:
- „Juan Sebastián Verón” (pewnie z powodu zacnego drugiego imienia:))
Ulubiony trener:
- „Pep Guardiola”
Kibicom obiecuję, że:
- „Walczyć o pełną pulę będziemy w każdym meczu do ostatniego gwizdka”.
Pozycja zajmowana na boisku w czasie kariery piłkarskiej:
- „Początkowo jako środkowy napastnik, później defensywny pomocnik - na tej pozycji czułem się najlepiej, a obecnie jako środkowy obrońca”.
Mój zespół zajmie:
- „Premiowane awansem miejsce”.
Ligę wygra:
- „Oczywiście Błyskawica Marcówka (śmiech)”.
Optymista, pesymista czy realista?
- „Realista pełną gębą”.
Moim osobistym bohaterem jest:
- „Żona, która zawsze jest obok mnie”.
Na bezludną wyspę zabrałbym (trzy „rzeczy”):
- „Nie chciałbym podpaść więc na pierwszym miejscu żonę, piłkę i nóż”.
Z możliwym „pomidorem”
Trener to najfajniejszy zawód świata:
- „Jeśli się wygrywa mecze:) może nie najfajniejszy, ale sprawia mi dużo przyjemności”.
Gdybyś dostał roczny urlop i nie musiał pracować, co chciałbyś robić?
- „Podróżować, to mnie resetuje”.
Ile meczów piłkarskich w ciągu tygodnia oglądasz?
- „Staram się jak najwięcej. Patrząc jednak realnie czas pozwala na 3-4 mecze”.
Futbol na tym poziomie to tylko i wyłącznie pasja czy możliwie dobry zarobek?
- „Nigdy nie traktowałem gry i trenerki jako dobrego zarobku. Robię to, bo po prostu to lubię”.
Wolisz przegrać w dobrym stylu, czy wygrać w kiepskim?
- „Trener głównie rozliczany jest z wyników. Czasami bywa, że mecz wygrywasz po kiepskim widowisku. Wtedy pozostaje wyciągnąć wnioski i szybko o nim zapomnieć”.
Za kilka lat widzę się jako trener IV-ligowej drużyny:
- „IV liga? Czemu nie! Chciałbym i mam nadzieję, że będzie mi dane popracować jeszcze wyżej (śmiech)”.
Trener Jacek Kudzia, w Narożu osiągnie więcej niż ja:
- „Tego mu osobiście życzę. W Narożu jest wielu chłopaków z którymi miałem przyjemność grać i pracować, a więc życzę im jak najlepiej”.
Prezes Krzysztof Sarna, to najlepszy prezes z jakim współpracowałem:
- „Prezes Krzysztof Sarna to osoba z którą pracowałem najdłużej, na którą zawsze można było liczyć. Mieliśmy i mamy bardzo dobre relacje”.
W Narożu ze wszystkimi pożegnałem się w zgodzie:
- „Tak, często przyjeżdżam na mecze i kibicuje Juszczynowi. Chyba nie mam tam wrogów”.
Błyskawica Marcówka to nie ostatni klub, w którym będę pracował:
- „Zawsze przychodzi czas na zmiany”.
Jestem w piątce najlepszych trenerów powiatu suskiego:
- „Nigdy nad tym się nie zastanawiałem”. (Coś trenerzy migają nam się od tego pytania).
Piłkarskie/trenerskie motto:
- „Zwycięzcy nigdy nie rezygnują, Ci którzy rezygnują nigdy nie zwyciężają”.
Moja żona zna się na futbolu, o wiele lepiej niż niejeden piłkarz:
- „Zna się dobrze i bardzo lubi piłkę nożną”.
Trener ma zawsze rację:
- „Trener ma zawsze rację – kto myśli, że wie coś lepiej, ten prosi o rozmowę w cztery oczy”.
Czego trenerowi życzyć?
- „Zdrowia, bo chciałbym grać jak najdłużej i myślę, że decyzja o założeniu korków na haczyk, będzie jedną z najtrudniejszych w moim życiu”.
Sebastian Kurpiel