Iskra Klecza Dolna – Halniak Maków 1:5
Bramki: Ryszawy, Kuszyk, Kaczmarczyk, Kozieł, Bobek
Halniak: Talaga – Gruca (62. Bobek), Lozniak (73. Skydan), Panuś, Furman – Kaczmarczyk, Kozieł, Sukhetskyi, Kuszyk - Borowczyk, Ryszawy.
Halniak jechał do Kleczy po trzy punkty. Wynik w 26 minucie otworzył Wojciech Ryszawy, który wykorzystał sytuację sam na sam, po dobrym podaniu od Tomasza Borowczyka. Chwilę później, centra ze skrzydła, a całość zamknął Marcin Kuszyk. Tuż przed przerwą trzeci cios zadał Paweł Kaczmarczyk. W drugiej połowie goście nie mieli zamiaru spuszczać z tonu. Po zamieszaniu w polu karnym, czwartego gola zdobył Paweł Kozieł, a ostatni – po stronie Halniaka – na listę strzelców wpisał się Jacek Bobek, który w ładnym stylu wykończył sytuację sam na sam. Miejscowi w samej końcówce zdobyli honorowego gola.
- Zagraliśmy bardzo skoncentrowani. Rywale z różnych przyczyn, takich jak kartki, kontuzje czy wyjazdy zagraniczne, nie mogli wystawić optymalnego składu. Zabrakło czterech zawodników, w ich miejsce zagrała młodzież. I nie ustrzegła się błędów, co potrafiliśmy wykorzystać. Nasi zawodnicy pokazali, że mogą i potrafią grać w piłkę. Wykonaliśmy, po grudach, ale jednak swój cel. Utrzymaliśmy czwartą ligę. – powiedział trener Halniaka, Piotr Stach.
Cracovia II - Jałowiec Stryszawa 4:1
Bramka: G. Jodłowiec
Jałowiec: Dudek (85. Młyński) – B. Iciek, K. Jodłowiec, Okrzesik, Głuszek – Gazurek, P. Pindel, W. Pindel, K. Iciek (82. Janik) – Świerkosz, G. Jodłowiec.
W trzeciej minucie bramkarz lidera poślizgnął się na śliskiej murawie, bliski wykorzystania tego błędu był Tomasz Świerkosz. Ruszył do piłki, ale nie zdołał wpakować jej do bramki. Dwie minuty później, Piotr Pindel dopadł do piłki w polu karnym, ograł rywala, jednak bramkarz nie dał się zaskoczyć. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 27 minucie, Grzegorz Jodłowiec wyłuskał piłkę przed polem karnym rywali, podbiegł kilka metrów i ładnym strzałem ulokował ją w siatce. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron, gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków. Mieli przewagę, ale długo nic z niej nie wynikało. Jałowiec szukał okazji do kontr i dwie z nich mogli – powinni – wykorzystać. Tak się jednak nie stało i w 72 minucie miejscowi zdobyli wyrównującego gola. Później dokończyli dzieła zniszczenia.
- Początek mieliśmy fajny. W ogóle przez całą pierwszą połowę dobrze wyglądaliśmy na tle już trzecioligowca. Nie odstawaliśmy, a można nawet powiedzieć, że mieliśmy swoje momenty. W 72 minucie kontrowersyjna sytuacja. Rywale mieli rzut rożny, na boisku leżał nasz zawodnik. Doszło do małego zamieszania. Zawodnicy gospodarzy szybko zagrali i piłka trafiła do siatki. Kolejne gole były efektem ich przewagi i braku sił u naszych zawodników. – powiedział kierownik Jałowca, Tomasz Steczek.
Wiślanie Jaśkowice – Garbarz Zembrzyce 6:0
Garbarz: Bruzda – Konrad Burliga, Lenik, Mitka, Ł. Puda – Mazanek, Chodźko, Kasiński, Kuz - S. Puda, Kotlarczyk.
Mecz został rozegrany awansem, w środę. Garbarz przystępował do meczu z jednym zawodnikiem na ławce rezerwowych – Teterukiem. W pierwszej połowie padły dwie bramki, później już poszło.
Nadwiślanin Gromiec – Tempo Białka 0:2
Bramki: Ficek, Motor
Tempo: Kłapyta – Raczek, Bielarz (46. Lewandowski), Sz. Marek, M. Marek – Ficek (46. Kryjak), Motor (55. Owsiak), Pacyga, Mentel – Młynarczyk, Goryl (55. Drobny).
Spotkanie rozstrzygnęło się w pierwszej odsłonie. Wynik otworzył Bartłomiej Ficek, który otrzymał dobre podanie od Grzegorza Pacygi i efektownym strzałem po długim rogu pokonał bramkarza gospodarzy. Chwilę później padł gol numer dwa. Tym razem Ficek dorzucił ze skrzydła, Sebastian Młynarczyk zgrał piłkę do Grzegorza Motora, a ten zrobił swoje. Tuż po przerwie doszło do kilkunastominutowej przerwy, bo po ulewie… zniknęły linie. W drugiej połowie dwie sytuacje zmarnował Dariusz Owsiak, a jeśli chodzi o miejscowych, to Piotr Kłapyta raz, w świetnym stylu, zapobiegł utracie gola. Tym samym więcej bramek już nie padło.
- Przeważaliśmy, kontrolując przebieg gry. Graliśmy piłką, dużo składnych akcji, co mogło się podobać. Zakończyliśmy zwycięstwem, czyli tak jak chcieliśmy. Dobra runda, cieszymy się z tego. – powiedział kierownik Tempa, Mariusz Sałaciak.
Orzeł Balin - MKS Babia Góra Sucha 2:3
Bramki: Listwan, Ścieszka, Dyduch
Babia: Kachnic – Kociołek, Rzepka, Kudzia, Żaczek – Ścieszka, Listwan, Mika (60. Gach), Bąk (65. Żmuda) – Rak (85. Stróżak), Dyduch (90. Starowicz).
Babia wreszcie zwycięska, ale po kolei. Na początku spotkania sędzia nie uznał gościom prawidłowo zdobytej bramki. Chwilę później z 25 metrów pięknym strzałem Jarzynka pokonał Kachnica. W 30 minucie, Tomasz Ścieszka dośrodkował w pole karne, piłka trafiła na głowę Roberta Listwana, który skierował ją do siatki. Osiem minut później, Ścieszka znalazł się w dobrej sytuacji, przyjął piłkę na klatkę piersiową i huknął po krótkim rogu w samo okienko. W 60 minucie, Kamil Dyduch pięknie przymierzył z rzutu wolnego i zrobiło się 1:3. W końcówce gospodarze strzelili gola i ruszyli do przodu, nic to jednak nie dało.
- Bramki były ozdobą meczu, strzeliliśmy trzy, a powinniśmy minimum dwie więcej. W drugiej połowie dobrą sytuację miał Dyduch, który wraz z Gachem, wyszedł 2 na 1 z bramkarzem, ale piłka mu uciekła i akcja spaliła na panewce. Rywale trafili i zrobiło się nerwowo. Cieszymy się z wygranej. – powiedział trener Babiej, Janusz Suwada.
zdjęcia dzięki uprzejmości www.przelom.pl
Strzelec Budzów – Burza Roczyny 1:5
Bramka: Grygiel
Strzelec: J. Gielata – Kwaśniowski (46. Lasek), Kąkol, Gałuszka, P. Burliga – Biela, D. Gielata (46. Reciak), Grygiel, M. Daniel – Boczkaja, Polak.
Pierwsi do siatki trafili goście. Gospodarze nie pozostali dłużni. W 28 minucie, Boczkaja zagrał piłkę na skrzydło do Mateusza Daniela, ten wjechał w pole karne, po czym wycofał na piętnasty metr do Rafała Grygla, który ładnym strzałem umieścił ją w siatce. Po przerwie, w ciągu dwunastu minut, goście zdobyli trzy gole i było po zabawie.
- Pierwsza połowa dość wyrównana. Gra była niezła. Sytuacje z obu stron. Ciężko wyjaśnić to, co działo się po zmianie stron. Straciliśmy trzy szybkie gole i wszystko się posypało. Bramki po szkolnych błędach. – powiedział trener, Strzelca, Sławomir Bączek.