Pochodzi ze Stryszawy, a szerszej publiczności dała się poznać dzięki programowi w ogólnopolskiej stacji telewizyjnej. Na co dzień nauczycielka języka polskiego, jednak jej druga twarz to stend up. Od lat prowadzi Święto Zabawki w Stryszawie.
Jej przygoda ze sceną zaczęła się wcześnie, bo jeszcze w gimnazjum, od przeglądów regionalnych. Anię wciągnęły występy, ponieważ jak sama przyznaje – po prostu zaczęła je wygrywać.
Jednak największym przełomem dla niej był występ na Sabałowych Bajaniach w Bukowinie Tatrzańskiej. Po tym występie pojawiła się na scenie podczas Święta Zabawki w Stryszawie.
- Zjawiłam się po strój u Pani Dyrektor w Gminnym Ośrodku Kultury w Stryszawie, bo jeszcze nie miałam własnego. Pani Dyrektor zapytała po co mi ten strój i tak zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. Powiedziała wtedy „Kurcze to my mamy kogoś takiego na swoim terenie i tego nie wykorzystujemy!” - wspomina Anna Pituła, która od wielu lat prowadzi to wydarzenie.
Kolejnym etapem była przeprowadzka na studia do Krakowa, gdzie jak Ania sama przyznaje, w pełni pochłonęła ją scena. Stamtąd trafiła do Warszawy, gdzie występowała zarówno dla Polsatu jak i TVN.
Po raz pierwszy w telewizji ogólnokrajowej mogliśmy zobaczyć Anię w programie
”Stend Up. Zabij mnie śmiechem”, gdzie bawiła publiczność między innymi opowieściami o stryszawskich chłopach. Reakcja w Stryszawie na te dowcipy była różna.
- Bardzo dwu biegunowo to poszło. Jedni podeszli do tego z humorem, mówiąc że tak pewnie robiła badania na ten temat. Z drugiej jednak strony męska duma się tutaj mocno uaktywniła, że jak to? Jak mogłaś powiedzieć takie rzeczy! Przecież to trzeba dbać o gminę. Podkreślmy to, że nie było żadnych badań statystycznych (śmiech).
Większość osób nie ma świadomości, że szanowana nauczycielka w gimnazjum, w weekendy jest gwiazdą sceny.
- Staram się być elastyczna jak guma w matkach (śmiech) i nie być takim surowym belfrem. Mam takie podejście bardziej przyjacielskie, ponieważ uczę języka polskiego, więc mogę. Literaturę przekładam na skecz, dzięki temu moi uczniowie zapamiętują więcej i cieszą się tym polskim.
Jej rodzice nie do końca byli zachwyceni taką karierą córki. Dla nich ważne były solidne podstawy zawodowe.
- Mama postawiła sprawę jasno – nie utrzymamy cię jak pójdziesz do szkoły aktorskiej, bo to nie jest zawód. Połączyłam więc to sprytnie. Dostałam się na filologię polską i po drodze sobie kombinowałam ze sceną. Teraz już jak widzi poważnego magistra w domu to się nie boi, że umrę z głodu z puszką po margarynie pod płotem (śmiech).
Kto jeszcze nie widział Anny Pituły na scenie ma okazję zobaczyć jej występ podczas XX Święta Zabawki Ludowej - 4 i 5 czerwca w Stryszawie.