W tym roku Lasy Państwowe obchodzą stulecie swojego istnienia. 28 czerwca 1924 r., prezydent Stanisław Wojciechowski podpisał rozporządzenie, które stanowiło podwaliny pod powstanie przedsiębiorstwa „Polskie Lasy Państwowe”.
Od czasu powstania Lasów Państwowych w 1924 r. zarówno lasy, jak i leśnictwo bardzo się zmieniły. Lata przedwojenne i powojenne – były bardzo trudne. Charakteryzowały się zupełnie innymi uwarunkowaniami niż czasy obecne. Niska lesistość kraju, zniszczenia wojenne lasów, braki kadrowe, jak również braki w sprzęcie leśnym powodowały często konieczność organizacji gospodarki leśnej niemal od zera.
Czasy obecne stawiają przed leśnikami nowe wyzwania – zmiany klimatu i adaptacja lasów do tych zmian, kryzys różnorodności biologicznej, zanikanie ekosystemów, zwiększone zapotrzebowanie społeczeństwa na świadczone przez lasy usługi ekosystemowe - to tylko niektóre z nich.
Niezmiennym celem istnienia Lasów Państwowych jest troska o rodzimą przyrodę i jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Minione dekady przyniosły wiele osiągnięć oraz pozytywne zmiany. Niestety są też ciemne karty. Lasy Państwowe stały się „łupem wyborczym” kolejnych rządów, sceną drastycznych zwrotów kierunków rozwojowych, dramatycznych zmian kadrowych, zawirowań koncepcji i ciągłości zarządzania.
Zdecydowanie złą opinię o polskim leśnictwie zbudowały decyzje władz leśnych po 2015 r., dotyczące sposobów ograniczania gradacji kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej, oraz związane z tym manipulacje wokół potrzeby wycinania drzew z uwagi na „bezpieczeństwo publiczne”, „lex Szyszko” znoszące kontrolę nad wycinaniem drzew na gruntach prywatnych, co prowadziło do „oddrzewiania” kraju, eksterminacyjne regulacje populacji dzików, próby zniesienia moratorium na odstrzał łosi czy włączenie bobrów do zwierzyny łownej. Leśnicy tracą w opinii publicznej zdobytą rangę zawodu, tracą również Lasy Państwowe jako instytucja („Las Polski” 2018, nr 2, 24).
Lasy są jak ludzie - pisał John Foster - i aby je poznać, należy z nimi przebywać. Z przypadkowych spacerów, gdy trzymamy się dobrze udeptanych ścieżek, nie narodzi się nigdy bliskość. Jeśli chcemy się zaprzyjaźnić z lasem, należy mu składać częste i pełne szacunku wizyty o różnych porach; o poranku, w południe i wieczorem, wiosną, latem, jesienią i zimą. W innym razie nie poznamy go, jak należy, a wszystkie próby udawania nie zrobią na nim wrażenia. Las ma swoje sposoby trzymania obcych na dystans i zamyka serce przed zwykłymi spacerowiczami. Nie ma sensu szukać więzi z lasem z innych pobudek, niż szczera miłość. Las to rozpozna i skryje przed nami wszystkie sekrety. Lecz jeśli okażemy mu uczucie, będzie życzliwy i obdarzy takimi skarbami piękna i radości, jakich nie da się kupić ani sprzedać na żadnym targowisku - Lucy Maud Montgomery, Błękitny zamek