Podczas sesji Rady Gminy Stryszawa głos zabrał prezes Zarządu Okręgowego PZK w Bielsku - Michał Jordan. Rozmawiano o problemie grasujących dzików, które utrudniają życie mieszkańcom gminy. Czy udało się dojść do porozumienia w tej sprawie?
Odstrzał dzików nie jest procesem ani łatwym, ani szybkim. Tym bardziej, że każdego odstrzelonego dzika trzeba przebadać. Jednak w gminie Stryszawa problem jest znacznie większy niż w pozostałych gminach powiatu suskiego. Bardzo liczne stada nie boją się ludzi i bardzo często wchodzą na posesję. Problem widzą również rolnicy, którym te zwierzęta niszczą uprawy.
- Człowiek się po prostu boi wyjść z domu. Są takie godziny kiedy naprawdę ryzykujemy zdrowiem i nie chodzi tu o jakieś późne godziny nocne. Wystarczy, że zrobi się trochę ciemno, dajmy na to koło godziny 17 – powiedziała nam mieszkanka gminy.
Problem dostrzegli również radni, dlatego na sesję zaproszono prezesa Zarządu Okręgowego PZK – Michała Jordana.
- My staramy się robić to co możemy ale w ramach obowiązującego prawa. Chyba, ze wymyślimy jakieś inne rozwiązanie prawne, np. decyzja starosty o odstrzale redukcyjnym, aby ograniczyć liczebność populacji – powiedział Jordan na spotkaniu. Zaznaczył on również, że jeśli mowa o odstrzale, to trzeba wziąć pod uwagę bezpieczeństwo – Coraz więcej osób uprawia jogging, a odstrzał przeprowadzany jest nocą. Nie można nikomu zabronić chodzić nocą, czy trenować, a takie odstrzały to nie jest kwestia krótkoterminowa, tylko potrzebowalibyśmy takie coś na stałe.
Prezes również zasugerował, aby mieszkańcy, którym dziki wchodzą na teren posesji zaopatrzyli się w preparat o nazwie Hutinol. Jednak jak słusznie zauważył jeden z radnych ten preparat działa góra 2/3 dni i problem wraca.
Do utrudnień związanych z regulacją populacji dochodzi zmniejszona śmiertelność dzików ze względu na dobrą dostępność pokarmu i łagodne warunki klimatyczne, a także zwiększenie pokryć, które wynikają ze wzrostu średniej masy ciała zwierząt, co powoduje ich wcześniejsze wejście w okres rozrodczy.
Na początku XXI wieku w Polsce żyło niewiele ponad 100 tys. dzików. W 2012 roku było to już ponad 250 tys. Zdaniem krajowych ekspertów prócz niewykonywania planów łowieckich, na przyrost populacji tych zwierząt miał wpływ też łagodniejszy klimat, jak i zmiana w prowadzeniu upraw przez rolników. Coraz większy areał w Polsce stanowią uprawy kukurydzy, która jest przysmakiem dzików.
Jak plany odstrzałów dzików wykonują miejscowe koła łowieckie? Na terenie gminy polują dwa koła łowieckie tj. Żbik Lachowice oraz Odyniec Sucha Beskidzka. Mimo, iż w tym roku znowu zwiększono liczbę dzików przeznaczonych do odstrzelenia, faktycznie nie wykonano tego planu. Mimo zmian liczba odstrzelonych dzików nie zwiększyła się znacznie. Dlaczego? O tym będzie można porozmawiać z samymi kołami łowieckimi, które zostaną zaproszone na spotkanie z wójtem gminy Stryszawa.
Jednak w tej gminie problem nie dotyczy tylko dzików, ale również lisów. Te wchodzą na podwórka nie bojąc się kompletnie ludzi.
- Lisów jest u nas bardzo dużo i podchodzą pod domy. Przychodzą sobie jak pieski do ogródka i pod drzwi. Co z tym mamy zrobić? - powiedziała sołtys Kurowa.
Pozostaje nam czekać na spotkanie z kołami łowieckimi. O rozwoju tej sprawy będziemy informować na bieżąco.