O tym, że stadion w Juszczynie jest terenem ciężkim do zdobycia wiemy nie od dziś. Niejednokrotnie przekonywały się o tym solidne, nie tylko A-klasowe drużyny. W poprzednim sezonie - powiedzmy średnio udanym w wykonaniu Naroża - wygrać udało się zaledwie trzem drużynom. W dodatku różnicą tylko jednej bramki. W tym jeszcze takowa się nie narodziła.
Dla większości drużyn atut własnego boiska ma ogromne znaczenie. Na całym świecie częściej bowiem wygrywają gospodarze, ale o powodach doskonale każdemu znanych - truć nie będziemy. Takie jednak odnosimy wrażenie, że na chwilę obecną Naroże Juszczyn u siebie, byłoby w stanie przegrać tylko… z Narożem Juszczyn grającym u siebie;-) Jednak aby wygrać ligę, to należy w niej co kolejkę solidnie punktować - zarówno w roli gospodarza jak i gościa. Dowiódł tego chociażby poprzedni sezon. Papiery na to juszczynianie mają dobre, a duża w tym zasługa trafionych w punkt transferów. M.in.
Antolak,
Kwiatek,
Stawicki,
Wróbel czy
Masłowski - momentalnie zaaklimatyzowali się w Juszczynie. Dodatkowo dwaj pierwsi, pakują bramki jak na zawołanie.
Sobotnie wesele zaserwowało mecz podopiecznym
Marcina Ferka w samo południe. Do ich progów zawitał beniaminek ligi, czyli
Nadwiślanka Brzeźnica.
Gospodarze weszli w mecz z przytupem – od początku nie grając stojanowa lecz prosząc rywali do tańca. Juszczynianie otworzyli wynik już w 10 minucie, kiedy to doskonałą wrzutkę posłał Radosław Antolak, a strzałem głową wykończył ją
Rafał Drobny. Na odpowiedź przyjezdnych nie musieliśmy długo czekać, ponieważ już w 12 minucie
Adrian Rzeszótko z bliskiej odległości wpakował piłkę do bramki. Miejscowi zareagowali na gola w możliwe najlepszy sposób i jeszcze przed przerwą ustawili sobie spotkanie. W 17 minucie składną akcję wykończył
Antolak, dając gospodarzom ponowne prowadzenie. Rozochocone Naroże poszło za ciosem, dobijając rywala w odstępie kilku minut. Wpierw w 26 minucie świetnym strzałem ze stojącej piłki popisał się
Kacper Masłowski, następnie w 30 minucie
Daniel Świder nie dał szans bramkarzowi przyjezdnych, a na dokładkę po faulu na Marcinie Kuszyku - jedenastkę w 34 minucie na gola zamienił
Dominik Baziński. Leżący na deskach rywal nie miał prawa już się podnieść. W drugiej części gry tempo nieco spadło, a gra się zaostrzyła. Sporo fauli, walki wręcz, a mecz z pewnością łatwym do sędziowania nie był. Gospodarze nadal kontrolowali przebieg, nie szukając jednak zdobyczy bramkowej za wszelką cenę. Autorem jedynego po zmianie stron trafienia był
Marcin Drobny, a bramka wpadła w dość kuriozalny sposób. Napastnik Naroża został bowiem nastrzelony piłką przez bramkarza Nadwiślanki. No dobra trzeba było tam być i ruch nogą wykonać;-)
Naroże Juszczyn – Nadwiślanka Brzeźnica 6:1 (5:1)Bramki:Naroże: R.Drobny (10 min.), Antolak (17 min.), Masłowski (26 min.), Świder (30 min.), Baziński (34 min.), M.Drobny (69 min.).
Nadwiślanka: Rzeszótko (12 min.).
Skład Naroża: Białończyk (Kotlarz 70 min.), Baziński (C), Bachul (K.Kaczmarczyk 65 min.) , R.Drobny, Wróbel, Wójciak, Masłowski, Kuszyk (Kardaś 83 min.), Świder (Traczyk 80 min.), Antolak (J.Kaczmarczyk 70 min.), M.Drobny.
SK