W miniony weekend w Zawoi miało miejsce wyjątkowe święto górali babiogórskich. Wydarzenie rozpoczęła konferencja oraz wernisaż wystawy artystów rzeźbiarzy w zawojskiej Galerii na Uciechę.
Po raz pierwszy, w ramach Jesieni Babiogórskiej, zorganizowano specjalny konkurs adresowany do rzeźbiarzy ludowych z terenu Podbabiogórza. Licznie zgłoszone prace można było podziwiać w piątkowe popołudnie podczas wernisażu wystawy. Wydarzenie połączono z wystawą prac Doroty Lampart.
Biennale nazwano imieniem pochodzącego z Zawoi wybitnego artysty Antoniego Mazura - utalentowanego rzeźbiarza prymitywisty. Jego rzeźby zachowały „czystą formę” dawnej ludowej sztuki, są naturalne, pełne treści, żywe. Przedstawiają Chrystusa, Matkę Bożą, postacie świętych, niektóre z nich tworzą ciekawe kompozycje ozdobione kwiatami, ptaszkami itp. W domu artysty pozostało bardzo niewiele jego prac. Część sprzedał, część rozdał; kilka figur stoi w ogrodzie koło domu, sporo było w kapliczkach przydrożnych w okolicy. Nieopodal domu, przy polnej drodze, można podziwiać piękną figurę Ukrzyżowanego zawieszoną na pniu drzewa. Rzeźbiarz wykonał ją na życzenie zmarłego ojca.
Wystawę poświęcono również zawojance Dorocie Lampart. Jest to trochę zapomniana artystka, choć wymieniana w wielu publikacjach. Postać warta przypomnienia i ukazania w szerszym kontekście. Wielowymiarowa, zadziorna i przekorna. Urodziła się 7 lutego 1906 roku w Krakowie, gdzie pracowała jej matka – Zofia. W dokumentach parafialnych, jak stosowano w przypadku nieślubnych dzieci, widnieje fikcyjne nazwisko ojca – Edward Lampart. Matka zostawiła Dorotę pod opieką dziadków w Zawoi i pojechała do Krakowa.
Bieda, prymitywne warunki życia, którego wiernymi towarzyszami były raczej zwierzęta, a nie ludzie. Nieład, brud i ziąb. Nieudolne gospodarowanie, które w otoczeniu budziło politowanie, a nawet drwiny. Samotność, izolacja od otoczenia, które z dystansem oceniało dziwaczne poczynania starzejącej się kobiety, odrzucającej wszelkie życzliwsze gesty. Otwierała się przed nielicznymi, doceniającymi jej sztukę i traktującymi ją poważnie, z szacunkiem.
Chociaż Dorota Lampart z przerwami malowała przez prawie osiemdziesiąt lat, znamienna jest niewielka liczba zachowanych obrazów, które z takim trudem i miłością tworzyła. Liczne uległy zniszczeniu, dla części obdarowanych nie przedstawiały bowiem żadnej wartości. Znalazły się też w rękach kolekcjonerów za granicą.
Podczas wernisażu, zebrani goście mogli obejrzeć film poświęcony życiu i twórczości malarki.
Wystawę oglądać można do 7 grudnia w Galerii na Uciechę w Zawoi.
SnS