Sobota niezbyt szczęśliwa dla drużyn z naszego powiatu. Punkt wywalczył tylko i wyłącznie Garbarz Zembrzyce. Halniak wrócił na tarczy z Kleczy, Lachy przegrały u siebie ze Zniczem, natomiast Babia Góra wciąż szuka punktów w A klasie. Sędziowanie w Kleczy było słabe, bardzo słabe.
Iskra Klecza Dolna – Halniak Maków 5:1 (1:1)
Bramki: D. Rupa (28), Skrzypiec (63), Drechny (67), Ł. Rupa (72), Ostrowski (76) - J. Bobek (13)
Iskra: Kozieł – Kozioł, Wasilewski, Kapera, Wycisk – Smagło, Woźniak (80. Kowalczyk), Drechny (80. Wysogląd), Skrzypiec (75. Ostrowski) – Łukasz Rupa (80. Niewidok), Dawid Rupa.
Halniak: Marzec – Mokwiński, Zając, Lozniak, Gruca – Król (65. Polak), Kozieł, Dyduch, Szymula (84. Szymon Bobek) – Jacek Bobek (60. Burliga), Kmak.
Chwilę po pierwszym gwizdku, Krzysztof Skrzypiec wpadł w pole karne, strzelił, jednak Dawid Marzec popisał się bardzo dobrą interwencją, zapobiegając utracie gola. W trzynastej minucie, Oleksandr Lozniak zagrał dłuższą piłkę za plecy obrońców rywali, dopadł do niej Jacek Bobek, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i umieścił ją w siatce. W 26 minucie, Skrzypiec dorzucił z bocznego sektora, pozbawiony krycia Drechny uderzył głową, jednak piłka poszybowała obok słupka. Dwie minuty później, Wycisk zagrał za plecy obrońców, Dawid Rupa wygrał pojedynek szybkościowy z Pawłem Zającem, po czym efektowną podcinką – przy dużej dozie szczęścia – posłał piłkę do siatki. Tyle do przerwy. Tuż po zmianie stron, Jacek Bobek przejął piłkę pod polem karnym Iskry, próbował zejść na prawą nogę, jednak został powstrzymany przez Pawła Wasilewskiego. Piłka szczęśliwie trafiła do Dawida Szymuli, który oddał strzał na bramkę, ale Kozieł z najwyższym trudem zbił ją na korner. To powinien być gol. Bezsprzecznie. Chwilę później, sędzia wyrzucił z boiska Pawła Kozieła i Halniak musiał grać w dziesiątkę. W 63 minucie, Skrzypiec zamknął dośrodkowanie Kozioła, po kilku minutach Drechny celną główką wykończył wrzutkę Łukasza Rupy. Kolejne gole były dziełem Ł. Rupy i rezerwowego Adriana Ostrowskiego. Ponadto, w poprzeczkę pocelował Dawid Rupa. Halniak miał jedną sytuację. Daniel Kmak uderzył z rzutu wolnego, trafił w mur, piłka trafiła do Kamila Dyducha, ten wstrzelił ją w pole bramkowe, nabiegł na nią Konrad Burliga, odbił, ale trafił tylko i wyłącznie w poprzeczkę.
- Spotkały się dwie solidne drużyny. Rozegraliśmy dobre pierwsze 45 minut. Rywale przewyższali nas pod względem piłkarskim, mają kilku dobrych zawodników, ale jakoś sobie poradziliśmy. Zdobyliśmy bramkę. Iskra wyrównała po indywidualnym błędzie Pawła Zająca. Tuż po zmianie stron dogodną sytuację zmarnował Dawid Szymula, no cóż – powinien był to trafić. I mecz wyglądałby inaczej. Chwilę później kontrowersyjna decyzja sędziego – czerwona kartka dla Pawła Kozieła i musieliśmy grać w dziesiątkę. Cała praca sędziów pozostawiała wiele do życzenia, oby jak najmniej takich arbitrów. Uważam, że Kleczy nie potrzeba usuwania zawodników rywali, żeby wygrywać. Sędzia wypaczył wynik meczu. Po tej sytuacji widowisko stało się jednostronne. Nie nawiązaliśmy walki, rywale przewyższali nas w każdym elemencie, zdobywając kolejne gole. Standardowo – zmiany nic nie wniosły – podsumował trener Halniaka, Piotr Stach.
- Jesteśmy zadowoleni z wyniku, ale nie może być inaczej, skoro wygraliśmy piąty mecz z rzędu na własnym boisku. Pierwsze dwadzieścia minut przespane. Rywale byli lepsi, młode chłopaki, ale walczyli, zapieprzali. Udało nam się zareagować tuż przed przerwą. W szatni padły mocne słowa i w drugiej połowie zagraliśmy już swoje. Co do czerwonej kartki, to wiadomo, że lepiej i łatwiej gra się w przewadze, ale wydaje mi się, że i tak dalibyśmy radę. Bracia Rupa dają jakość. Grają na wysokim poziomie, przewyższają ligę. Cieszę się, bo w składzie jest kilku zawodników, którzy potrafią strzelać gole. Kiedyś był tylko Kukieła, teraz te zdobycze rozkładają się na kilku graczy – ocenił trener Iskry, Filip Niewidok.
Garbarz Zembrzyce – Sosnowianka 1:1
Bramka: Chodźko
Garbarz: Bruzda – Klauzner, Marek, Sałapatek, J. Burliga – Artur Sadowski (46. Mazanek), Kasiński, Adrian Sadowski, Kuz (46. Teteruk) – Chodźko, Natkaniec (62. Tomczak).
Wynik meczu został ustalony już w pierwszej połowie. Pierwsi trafili goście. Napastnik Sosnowianki wykorzystał moment gapiostwa formacji defensywnej Garbarza, łatwo wszedł w pole karne i w sytuacji sam na sam z zimną krwią pokonał Bruzdę. Wyrównał Tymoteusz Chodźko, który otrzymał podanie od Adriana Sadowskiego, przeprowadził rajd, po czym ładnym strzałem po poprzeczkę umieścił piłkę w siatce. Po zmianie stron, więcej z gry mieli miejscowi. Dobre okazje mieli Teteruk i Sadowski. Strzał tego drugiego został obroniony przez bramkarza, natomiast Teteruk w wymarzonej sytuacji strzelił obok słupka. Sosnowianka kończyła mecz w osłabieniu.
Orzeł Wieprz – MKS Babia Góra 1:0
Babia: Kachnic – Chrząszcz (72. Szarlej), Kudzia, Rzepka, Rzeźniczak – Pacyga, Kociołek (75. Dyduch), Tłok, Świerkosz (60. Listwan), Wójtowicz – Barzyczak (82. Sajnog).
- Zagraliśmy słabo. Nie stworzyliśmy sobie ani jednej sytuacji, nie oddaliśmy celnego strzału, nawet nie spróbowaliśmy sprawdzić bramkarza rywali. Gospodarze oddali jeden soczysty strzał, który, jak się okazało, przesądził sprawę. Mamy problemy kadrowe, brakowało kilku zawodników. Warunki były trudne, boisko słabe. Dużo długich piłek, czyli gra, która nam nie leży – ocenił trener Babiej, Sławomir Bączek.
Lachy Lachowice – Znicz Sułkowice 1:3
Bramka: M. Gach
Lachy: Nowak (8. Sz. Chorąży) – Banaś (70. M. Kachel), M. Gach, Kąkol, Kubieniec – P. Gach, Daniel Kachel, Dawid Kachel, Małysiak – Stachnik (85. T. Kachel), Bogdanik.
Bramkę dla gospodarzy, w 70 minucie, zdobył Mariusz Gach, który wykorzystał podanie brata, Pawła. Lachy miały jeszcze kilka sytuacji. W poprzeczkę trafił Szymon Stachnik, a na drodze piłki po strzałach Mateusza Małysiaka czy Dawida Kachla stawał golkiper przyjezdnych.
- W ósmej minucie Łukasz Nowak zderzył się z napastnikiem rywali. Sędzia przerwał mecz, bo nasz bramkarz doznał groźnego urazu głowy. Przyjechało pogotowie, przerwa trwała ponad pół godziny. Miejsce Nowaka zajął Chorąży. Na przerwę schodziliśmy przegrywając dwoma golami. W drugiej połowie rywale dołożyli trzeciego, a my zdołaliśmy uratować honor. Mieliśmy kilka sytuacji, ale nie chciało wpaść. Znicz wygrał zasłużenie. Jest to drużyna bardziej doświadczona. Zagrali mądrze i to dało im trzy oczka – powiedział trener Lachów, Krzysztof Chorąży.
Mateusz Stopka
foto: Zbigniew Smolik