27 kolejka Ligi Okręgowej zapowiadała się intrygująco. Nic nowego? Ameryki nie odkryliśmy? Z pewnością tak, ale przecież ta liga dla naszej lokalnej społeczności takową jest. Finisz tuż tuż, a nasze drużyny mimo wyczerpującego sezonu, w poprzedniej kolejce udowodniły, że warto obserwować ich wzmagania.
Liczące na końcowy cud Naroże „zawędrowało” do Kalwarii, nie na Pielgrzymkę lecz na mecz z grającą „w kratkę” – Kalwarianką. Po dobrym, choć przegranym ostatnim spotkaniu z liderem, pojawił się promyk nadziei dla drużyny z Juszczyna. Niespodziewanie triumfujący z czołową drużyna Halniak, rozgrał mecz z sąsiadem w tabeli – Zatorzanką Zator. Garbarz, który urządził sobie ostatnio prawdziwy popis strzelecki gościł (również sąsiada) odpoczywającą w poprzedniej kolejce Brzezinę Osiek. Teoretycznie na najprostsze spotkanie zanosiło się w Białce. Tempo mające ogromny autorytet po pokonaniu wicelidera, podejmowało Niwę Nowa Wieś – średniaka ligi. A w niedzielę? Szlagier ligi. Grzech nie wspomnieć. Lider z Jawiszowic kontra wicelider z Chełmek. Pojedynek Mistrza z Instruktorem.
„Pielgrzymka, wędrówka, cud, promyk, grzech” – za dużo słów związanych z Kalwarią. Przejdźmy do spotkania, które wybraliśmy. Gdzie tym razem? Maków Podhalański, tam tutejszy Halniak podejmował Zatorzankę. Obie drużyny dzieliły przed tą kolejką zaledwie cztery „oczka”. Nadmieńmy, że goście w następnej mają pauzę. Nie trzeba więc tłumaczyć, co dla drużyny z Makowa oznaczałaby wygrana. Jak potoczył się ten mecz? Zapraszamy na relację.
„Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”
O powiedzeniu w/w wiemy nie od dziś. Patrząc jednak na pierwszą połowę spotkania Halniaka z Zatorzanką, można śmiało ją tak określić. Połowa wyrównana, z bardzo dużą liczbą szans jakie stworzyły sobie obie ekipy. Klarowniejsze były jednak sytuację bramkowe, ze strony gości. Zaczął Halniak, bo już w 8 minucie po rzucie rożnym, miał dogodną sytuację. Najpierw piłkę po strzale głową obronił bramkarz, dobitka trafiła tylko w poprzeczkę – oj było blisko. W 11 minucie pierwszą (jak się później okazało z trzech) „setkę” miała drużyna gości. Po strzale z pola karnego, piłka niewiele minęła bramkę gospodarzy. W 20 minucie dobrą okazję z rzutu wolnego (18 metr) miał Gałuszka. Piłkę posłał nad murem ale obok słupka. W 29 minucie kolejną stuprocentową szanse miała Zatorzanka. Sam na sam wybronił jednak, dobrze dysponowany w tym dniu Kobiałka. Chwila przerwy na uzupełnienie płynów i kolejna szansa przyjezdnych. Tym razem obrońca Halniaka – Bagnicki zablokował wślizgiem groźny strzał z pola karnego. Brawa za poświęcenie. W 35 minucie powiedzenie o nie wykorzystanych sytuacjach, zemściło się na przyjezdnych z Zatora. Kapitalna centra z rzutu rożnego na pierwszy słupek Gałuszki i jeszcze lepsze wykończenie głową Kowalczyka sprawiło, że gospodarze wyszli na prowadzenie. Od tej minuty tempo gry nieco spadło. Halniak szanował piłkę, Zatorzanka była już bezradna. Patrząc na pierwszą połowę, to mogła podobać się gra gospodarzy z pierwszej piłki, momentami poklepali – miłe dla oka.
„Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe”
Kolejne powiedzenie odzwierciedlające tym razem drugą część gry. Dlaczego? O tym w końcówce. Druga połowa spotkania, również była połową wyrównaną. Dużo ciekawych sytuacji pod bramkami. W 50 minucie strzał z dystansu oddał piłkarz z Zatora, ale i tym razem Kobiałka był na posterunku. Jednak 2 minuty później był już bez szans. Goście wyrównani za sprawą Wocawika. W 63 minucie powinno być 2:1 dla gospodarzy ale Kowalczyk nie trafił w dogodnej sytuacji. Jednak „co się odwlecze to nie uciecze”. Już 2 minuty później po wrzutce w pole karne, z bliskiej choć z trudnej pozycji bramkę zdobył wspomniany Kowalczyk. Wyprowadzając Halniak na prowadzenie. W 70 minucie bezpośrednią czerwoną kartkę za obrazę sędziego liniowego, otrzymał Skrobacz. Cytować słów obrońcy gości nie będziemy. Minutę po tym zdarzeniu kapitalną akcją popisali się gospodarze. Zagrali na jeden kontakt jak w przysłowiowego „dziadka”. Gałuszka strzelił tuż obok słupka, ale naprawdę tuż. Kwadrans przed końcem przerwa na napoje i nic nie zanosiło na to, że wynik ulegnie zmianie. Halniak kontrolował grę, miał jeszcze swoją szanse ale źle uderzył Gruszeczka. Mimo gry w „dziesiątkę” goście dopięli swego. W doliczonym czasie gry, bramkę na wagę remisu zdobył Stefaniak, posyłając piłkę obok bramkarza. Arbiter niedługo po tym zakończył spotkanie.
Patrząc na całokształt, spotkanie mogło się podobać. Dużo bramek, wiele akcji, niewykorzystane sytuacje, gra na jeden kontakt, czerwona kartka, dramaturgia w końcówce. Przecież te cechy spotkania kibice uwielbiają najbardziej.
Swój mecz w Kalwarii zremisowało Naroże – również 2:2. Patrząc na sytuację w tabeli, zaczął się fascynujący finisz, tym razem w dolnej części tabeli Ligi Okręgowej.
Bramki:
Halniak Maków Podhalański: Kowalczyk (35, 65min.)
Zatorzanka Zator: Wocawik (52min.), Stefaniak (90+2min.)
Składy:
Halniak Maków Podhalański: Kobiałka, Gruca (C), Bagnicki, Furman, Raczek, Krauz, Bobek, Sarnicki (Zajda 46min.), Malina (Gruszeczka 80min.), Gałuszka, Kowalczyk (Bodnar 89min.).
Zatorzanka Zator: Lichanski, Skrobacz, Stybak, Stanek, Mika, Makuch (C), Kwiatkowski, Celej, Stefaniak, Wocawik, Michałek.
Halniak Maków Podhalański – Zatorzanka Zator 2:2