Huragan zawitał do Suchej Beskidzkiej z nadzieją na 3 punkty. Biorąc pod uwagę wiosenną dyspozycję suszan wszystko mogło się zdarzyć. Jednak nieprzypadkowo zespół ze stolicy powiatu suskiego nosi nazwę Królowej Gór, która niejednokrotnie radziła sobie nie tylko z huraganem, ale i znacznie gorszymi zjawiskami pogodowymi.
Od początku mecz był, delikatnie mówiąc (raczej pisząc) niemrawy. Gospodarze próbowali rozgrywać, goście kontrować, ale i jednym i drugim wychodziło to bez konkretnego efektu. W 10 minucie pierwsze zagrożenie pod bramką gości, jednak Kmiecik (gdyby to był Kazimierz byłoby 1:0) strzela niecelnie. Kilka minut później Dyduch wychodzi sam na sam, lobuje pięknie bramkarza, ale jednak piłka ląduje obok słupka. Minęło trzydzieści minut pierwszej połowy, kiedy Choczyński zbiega z piłką do boku, mija dwóch rywali i zagrywa do Dyducha, który jednak trafia w bramkarza. Przed przerwą próbował jeszcze uderzać Kmiecik, jednak piłkę blokuje obrońca. W tej sytuacji grający trener Babiej Góry miał dobrze ustawionego Choczyńskiego, jednak go nie zauważył. Chociaż, wróć, zawuażył, gdyż napastnik Babiej Góry po tej akcji zapytał trenera czemu mu nie zagrał? Wydaje się, że po odpowiedzi trenera więcej w tym meczu już go o nic nie pytał...
W pierwszej połowie dogodniejsze sytuacje miał Huragan. Młody bramkarz Babiej Góry po zagraniu piłki od swojego, pewnie przyjął futbolówkę, a potem chciał pokazać swoje umiejętności dryblingowe. Minął jednego napastnika gości i nie zauważył drugiego, który wygarnął piłkę Steczkowi. Tylko w wiadomy sobie sposób zawodnik z Inwałdu wie czemu trafił w stojącego na lini i ofiarnie interweniującego obrońcę. Co nie udało się wtedy, udało się chwilę później. Jednak asystent głównego sędziego zasygnalizował pozycję spaloną strzelca i gol nie został uznany.
Po przerwie Babia Góra ruszyła do ataku. Więcej gry, podań a także prób strzałów. Huragan znowu nastawił się na kontry. Jednak były one tak udane, jak próba puczu w Turcji w 2016 roku. Wreszcie Babia Góra dopięła swego. Kmiecik lewą stroną przedarł się, przepchnął, wyprzedził obrońcę i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Szał radości grającego trenera, piłkarzy i kibiców Babiej Góry, którzy licznie zjawili się na Mickiewicza. Przybyli także fani z Inwałdu, którzy w drugiej połowie (w pierwszej pewnie było za sucho) głośno i kulturalnie dopingowali swój zespół.
Huragan rzucił się do odrabiania straty i miał ku temu dwie stuprocentowe sytuacje. Najpierw w sytuacji sam na sam słupek, potem w niemal bliźniaczej akcji dwa metry obok słupka. No dobra, z 8 metrów, ale lepiej to brzmiało, aby dodać dramaturgii. Jeszcze z rzutu wolnego z 25 metrów piłka trafiła w górną część poprzeczki.
Sędzia kończy spotkanie. Na murawie piłkarze Babiej Góry cieszą się z wygranej odśpiewując "KKS klubem mym...". Na trybunach kibice gości natomiast intonują "Czy wygrywasz czy nie...".
Reasumując oba zespoły włożyły w to spotkanie mnóstwo siły i ambicji. Nie wszystko wychodziło jak powinno, ale za walkę i nieustępliwość należą się brawa zarówno wygranym, jak i przegranym. Piękną piłkę oglądać możemy w Lidze Mistrzów, na tym poziomie głównie ambicja i walka. Kilka pięknych zagrań, a dla suszan najważniejsze 3 punkty. Dla gospodarzy są także inne plusy tego spotkania. Między słupkami młody Grzegorz Steczek, który poza nieudaną manianą, wywiązał się ze swoich obowiązków wzorowo. Steczek wystąpił między słupkami w związku z czerwoną kartką etatowego bramkarza Kachnica w meczu z Astrą Spytkowice. Kiedy zdobywać doświadczenie jak nie w takich sytuacjach? Czy Kmiecik w tym sezonie postawi na młodego goalkeepera po powrocie Kachnica? Rozum mówi, że nie, bo niby Babia Góra nie gra już o awans, spadek też nie grozi, jednak suma sumarum najważniejsze dla kibica są punkty. Serce podpowiada, że Steczek będzie jeszcze bronił, by nabywać potrzebne doświadczenie w seniorskiej piłce. Na plus w tym pojedynku również, po raz kolejny, postawa Szymona Żaczka, czyli wkrótce z pewnością czołowego obrońcy Babiej Góry lub być może innego, wyżej notowanego klubu.
Kto był na meczu wielkiego widowiska nie obejrzał, ale z pewnością wróci na kolejne, zwłaszcza jeśli w większości grają swoje chłopaki.
Babia Góra Sucha Beskidzka - Huragan Inwałd 1:0. Bramka: Grzegorz Kmiecik.
TS
Pozostałe wyniki:
Piłkarska majówka: terminarz/wyniki - aktualizacja