Siedem bramek, czerwona kartka i dwa rzuty karne. Emocje do samego końca zapewniły wszystkim kibicom w sobotnie popołudnie w Budzowie dwie drużyny z naszego powiatu.
Przed meczem murowanym faworytem do zwycięstwa była Babia Góra, która ma aspiracje na awans. Po 16 kolejkach traciła do lidera tylko 2 punkty. Strzelec na drugim froncie a dokładniej na ostatnim miejscu z dorobkiem zaledwie 6 punktów. Jednak derby rządzą się swoimi prawami i mecz pokazał, że walką, determinacją i nieustępliwością można na tym poziomie wygrać z każdym.
Pojedynek rozpoczął się jakby zgodnie z planem. W 3 minucie Babia Góra objęła prowadzenie po strzale
Dawida Choczyńskiego. Nie minęła minuta, a sędzia wskazał na wapno w polu karnym gości. Pewnym egzekutorem okazał się
Rafał Grygiel. Babia Góra starała się narzucić swój styl gry, jednak zawodnicy z Budzowa zdecydowanie wygrywali walkę w środku pola. Kiedy udawało się suszanom przedostać bliżej pola karnego gospodarzy zatrzymywani byli przez Mirochę lub Madejczyka.
W tej fazie meczu przysłowiowy "trup ścielił się gęsto". Gospodarze grali bardzo ostro, czym chyba wystraszyli podopiecznych
Grzegorza Kmiecika, który podobnie jak tydzień wcześniej grał w obronie. Patrząc z boku to ustawienie nie było chyba najlepsze dla trenera i Babiej Góry. O czym przekonaliśmy się zwłaszcza w końcówce spotkania, o czym później.
Jeszcze przed przerwą
Gabriel Janiczak w pokazowej akcji ograł między innymi Kmiecika i pewnie pokonał Kachnica.
W 42 minucie gospodarzy osłabił
Patryk Burliga, który za niesportowe zachowanie otrzymał czerwoną kartkę. W serca kibiców Babiej Góry wlała się nadzieja, że oblicze meczu się zmieni. Jednak nie wpłynęło to na przebieg spotkania. Co więcej gospodarze walczyli ze zdwojoną siłą i Babia Góra biła głową w mur.
Przed przerwą z ośmiu metrów główkował Dyduch, jednak Kozak wybronił jego uderzenie.
Po przerwie wydawało się, że Babia Góra ruszy z impetem. Wydawało się to jednak słowo pasujące idealnie do tego, co widzieliśmy na boisku. Suszanie starali się rozgrywać piłkę, jednak brakowało ostatniego podania. Kilkukrotnie gospodarze założyli, lub był to przypadek, udane pułapki offsajdowe.
Minuty mijały a Babia Góra nie była w stanie zagrozić Kozakowi. Na 10 minut przed końcem spotkania wydawało się, że już jest po meczu.
Janiczak wyskoczył zza Kmiecika i pomknął w sam na sam z Kachnicem. Zawodnik, który kilka lat spędził w grupach młodzieżowych Wisły Kraków pewnie trafił do bramki. Szał radości w szeregach zawodników i kibiców Strzelca. Przy tej sytuacji potwierdziło się, że pozycja "na stoperze" Kmiecika nie jest najlepszym pomysłem. Grający trener nie upilnował Janiczaka, co więcej stanął w miejscu, sygnalizując pozycję spalonego.
Po trzecim golu
Kmiecik przesunął się na boisku na środek, bliżej bramki Kozaka, co spowodowało, że chwilę później po dośrodkowaniu Macieja Żaczka pokonał perfekcyjną główką Kozaka. 2:3 i 5 minut do końca meczu. Pechowe zagranie ręką Szymona Żaczka i rzut karny dla gospodarzy. Sędzia nie odgwizdał karnego od razu. Jednak po konsultacjii z liniowym nie miał wątpliwości. Ciekawostką jest, że sędziowie mieli ze sobą kontakt słuchawkowy, co od czasu do czasu obserwujemy nie tylko w A Klasie ale i na niższym poziomie. Może wkrótce VAR? Tutaj analizę mógłby przeprowadzić Pan Sławek z Liga+. Żaczek najpierw uderzył główką, jednak niefortunnie trafił w swoją rękę. Czy była nienaturalnie ułożona? Zdaniem arbitrów tak.
Grygiel ponownie okazał się pewnym egzekutorem.
Koniec emocji? NIE! Babia Góra wznawia grę i po zamieszaniu w polu karnym znowu Kmiecik pięknie uderza na bramkę. Piłka odbija się od słupka i 3:4. Brakło już jednak czasu na kolejne gole.
Babia Góra tydzień wcześniej pokonuje w Rzykach Leskowiec 1:0 po strzale z wolnego Kmiecika. W tym meczu manewr trenera na stoperze również osłabił ofensywne poczynania suszan i być może również defensywne. Chcąc awansować, takie mecze nie mogą się już przydarzyć. Nadzieja na poprawę gry jest. Nadzieja również w rywalach do awansu, którzy niczego solidnego nie pokazują.
A Strzelec? Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Podobnie było jesienią, gdzie na boisku w Suchej zawodnicy z Budzowa pechowo zremisowali 2:2 będąc zespołem bardziej zasługującym na wygraną. Co było w dalszej części rundy widzieliśmy. Brawa za wygraną w derbach. Jednak zarówno piłkarze Babiej Góry jak i Strzelca muszą powalczyć, aby móc zrealizować swoje cele. Dla Babiej Góry to awans, dla Strzelca - utrzymanie. Czego im oczywiście życzymy.
Strzelec Budzów - Babia Góra Sucha Beskidzka 4:3Składy:
Strzelec: Kozak - Pieczara, Konrad Burliga, Mirocha, Madejczyk, Korczak (84′ Gałuszka), Grygiel, Pocielej (75′ Lenik), Patryk Burliga, Parszywka (90′ Polak), Janiczak.
Babia Góra: Kachnic - Żmuda, Kmiecik, Przemysław Burliga (38′ Maciej Żaczek), Szymon Żaczek, Wójtowicz, Kociołek, Duduch, Kacper Burliga (70′ Chrząszcz), Piątek (60′ Krystian Burliga), Choczyński (75′ Pacyga).
AKTUALIZACJA
Komisja Gier i Dyscypliny Podokręgu Piłki Nożnej Wadowice informuje, że w dniu 13.04.2018 roku klub LKS Strzelec Budzów został ukarany karą walkower zgodnie z REGULAMINEM ROZGRYWEK na sezon 2017/2018 za grę nieuprawnionego zawodnika (MADEJCZYK MAREK 4 ż k transfer zawodnika z Tarnawy ) na zawodach klasa A w dniu 31.03.2018 roku i 07.04.2018 roku LKS Strzelec Budzów – LKS Huragan Inwałd oraz dokonano weryfikacji zawodów na wynik 0 : 3 ( wynik na boisku 1 : 2 ) dla LKS Huragan Inwałd i MKS Babia Góra Sucha Beskidzka – LKS Strzelec Budzów oraz dokonano weryfikacji zawodów na wynik 3 : 0 ( wynik na boisku 3 : 4 ) dla MKS Babia Góra Sucha Beskidzka – Uchwała nr 23/Z/2017 z dnia 11 lipca 2017 roku art. 2 pkt. 10/10.