Według legendy, był to bardzo towarzyski i życzliwy Smok. Miejscowa ludność bardzo go lubiła i przyjaźniła się z nim. Pewnego dnia - jak odnotowują to kroniki - Smok zaprosił swoich przyjaciół. Smoki z różnych krain i stron świata bawiły się wspólnie na przyjęciu. Na drugi dzień po udanej zabawie smokom tak chciało się pić, że wypili oni całą wodę z jednego jeziora. Mieszkańcom nie spodobało się to zachowanie i wyruszyli do Kicka, aby pohamować jego towarzyskie zapędy. Kicek przeprosił, obiecał poprawę i zasnął smutny w swojej jamie.
Minęło 100 lat, ludzie zapomnieli o tym wydarzeniu, a Smok Kicek zatęsknił za przyjaciółmi. Więc poraz drugi zaprosił swoich kompanów. Przyjęcie nie było wcale skromniejsze od poprzedniego. Po imprezie nazajutrz , jako że chciało się smokom pić, wypili wodę z drugiego jeziora! Wtedy wyrozumiałość i cierpliwość mieszkańców sięgnęła szczytów. Uzbrojeni w kije i łopaty odwiedzili Kicka, grożąc, że jeśli jeszcze raz się to powtórzy to zostanie przepędzony i stanie się nikomu niepotrzebnym smokiem. Kicek skruszony i zawstydzony przeprosił i zasnął w swojej jamie.
Minęło kolejnych 100 lat, a natury smoczej nie da się tak łatwo zmienić. Kicek ponownie zaprosił wszystkie zaprzyjaźnione i spokrewnione smoki. Po kolejnej balandze zniknęło trzecie i ostatnie już jezioro. Tego mieszkańcom było za wiele. Uzbrojeni w kije, kosy i widły przepędzili Kicka tam, gdzie pieprz rośnie. I tak, gdy zniknęły wszystkie jeziora z miejscowości Mokra zrobiła się miejscowość Sucha.
Po wygnaniu Kicka ludziom zrobiło się trochę smutno i żeby o nim tak całkiem pamięć nie zaginęła, dodawali, że jest ona "bez Kicka". Z czasem i tak o Kicku zaczęli zapominać i "Suchą bez Kicka" nazwali Suchą Beskidzką.
Warto dodać, że smok Kicek zamieszkał w Mokrej nim smok Wawelski nawiedził Kraków :)
Katarzyna Talaga - Beskidy.Media