"Liczba petentów przed okienkiem dyżurnym znacznie wzrasta. Notujemy zdecydowanie większą liczbę interwencji, dotyczą one również błahych sporów: kłótni domowych, zatargów, co dowodzi, że odporność psychiczna w tym czasie znacznie się zmniejsza..." – mówi Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż jest na to kilka wytłumaczeń naukowych, ale i sporo rzeczy, których nie da się tak po prostu wytłumaczyć.
Zacznijmy od tych pierwszych, a dokładniej przyjrzyjmy się charakterystyce tego wiatru. Halny to wiatr typu fenowego, wiejący w południowej Polsce, w Karpatach i Sudetach. Najgwałtowniejsze wiatry tego typu wieją na Podhalu, gdzie opadają ze szczytów Tatr. Jest to ciepły, suchy i porywisty wiatr, wiejący ku dolinom. Niekiedy przynosi znaczne zniszczenia: zrywa dachy, niszczy lasy. W maju 1968 roku halny osiągną w porywach rekordową prędkość w okolicach 300 km/h! Doprowadził do wielu szkód zarówno w budownictwie jak i powalając wielkie obszary lasów. Wiatr porywał kamienie wielkości pięści i ciskał w budynek obserwatorium, porwał też olbrzymie deski, które miały służyć budowie wyciągu w Dolinie Goryczkowej i przerzucił je do Gąsienicowej. W dolinie pojawiła się wówczas mini-trąba powietrzna, która wyssała część wody z Dwoistego Stawu Gąsienicowego, aby następnie rozprysnąć się na Kościelcu. Powalonych zostało wówczas około pół miliona drzew.
"Kamienie wielkości pięści latały ponad drzewami. Siła wiatru była tak potężna, że porwało kiosk ruchu z uwięzionym w środku sprzedawcą..." – opowiadał mieszkaniec Zakopanego.
Powstaje na skutek różnicy ciśnień między południową a północną stroną górskiego grzbietu. Różnica ciśnień wymusza ruch powietrza, wskutek którego masy ochładzają się. Gdy para wodna ulega skropleniu, ciepłe, pozbawione wilgoci powietrze opada z górnych partii hal w doliny. Gnane potężną siłą przemierza dziesiątki kilometrów, docierając do odległych aglomeracji, nie pozostając bez wpływu na mieszkańców. Jak dobrze wiemy, ciśnienie atmosferyczne ma na nas ogromny wpływ, a jego nagłe zmiany działają przeważnie bardzo negatywnie na organizm ludzki. Lekarze i profesorowie zajmujący się między innymi zdrowiem psychicznym, ale nie tylko - wskazują halny jako jedną z najczęstszych przyczyn samobójstw i mają na to dowody i statystyki!
A co na to wierzenia i legendy ludowe? Zanim halnym zajęła się nauka, widziano w złowrogim żywiole siły demoniczne.
"Wierzono, że halny powstaje, kiedy w górach tańczą diabły. Jego nadejście wieszczyło chorobę lub śmierć. Znana była również legenda o smokach mieszkających w górach, które wywołują wiatr. Dosiąść ich mógł tylko baca czarownik..." opowiada Katarzyna Ceklarz, etnolog z Rabki-Zdroju, współautorka książki „Czary góralskie”.
"U nas się mówiło, jak szedł halny, że to z piekła wylazły dusze przeklęte. Pędząc na oszalałych koniach i namawiając do zbrodniczych czynów, mieszają w głowach. Wydobywają z człowieka to, co najgorsze. Gdy wokół tylko las, a chałupą trzęsie, to trudno było w te demony nie wierzyć..." – opowiada gospodarz z Łomnicy.
W obawie przed demonami, które schodziły z gór wraz z wiatrem mieszkańcy wieszali nad drzwiami zioła mające magiczną moc i czosnek. Znane są także inne zabiegi ochraniające domostwa przez halnym i to co miał ze sobą przynosić. Jedna z pewnych rzeczy które ten wiatr ze sobą niesie to nagła zmiana pogody. Mroźny, zaśnieżony zimowy krajobraz, potrafi w jedną noc zamienić na ciepły wiosenny poranek, nawet w samym środku stycznia. Pamiętam dobrze wieczór wigilijny z czasów mojego dzieciństwa, w czasie którego zaczął wiać halny i w okół waliło piorunami. Starsi ludzie byli przerażeni i wszyscy zgodnie twierdzili, że nadejdą jakieś wielkie zmiany na świecie. Oczywiście zwiastowano wojnę, ale... niedługo później upadła komuna. Przypadek?
W czasie występowania halnego bardzo mocno odradza się wszelkie wyprawy w góry, z których dosłownie możemy zostać zmieceni, ale także i w tereny leśne. Oczywistym jest zagrożenie ze strony łamiących się gałęzi, a nawet i całych drzew. Co niektórzy mogą też spotkać zabłąkane grzeszne dusze, demony, czy też samego diabła... Na pewno można zostać zaatakowanym przez zwierzęta, czasami nawet te udomowione, gdyż i na nie halny ma ogromny wpływ.
"Poszedłem raz w góry tuż przed halnym(wyszedłem przed doszedłem w trakcie), ponad linią drzew wiało już mocno, do grzbietu ostatnie 50 m szedłem na kolanach żeby mnie nie zwiało, a za grzbietem zobaczyłem niesamowity widok...
Chmury ogromne, kłębiące się, granatowo siwo białe zmieniające swój kształt w ciągu 2-3 sekund jak zupa gotująca sie w ogromnym kotle do tego pędzące niesamowicie szybko na przód bardzo nisko i bardzo szybko. Widok jak w filmie INDEPENDACE DAY przylot obcych tylko dużo szybciej. Powiem tak: najpiękniejszy i jednocześnie najstraszniejszy widok jaki widziałem na oczy ale nie polecam nikomu, strach było się bać!!!" - relacja jednego z turystów.