W ciągu dwóch dni mieszkanka powiatu suskiego została przyłapana na kradzieżach aż 7 razy. Kobieta jest bardzo dobrze znana policji, ale też sądowi, z licznych kradzieży, których się dopuszcza na terenie całego powiatu. Bynajmniej orzekane kary i niejednokrotne pobyty w areszcie śledczym nie robią na niej żadnego wrażenia.
W czwartek w Makowie Podhalańskim zawitała do czterech sklepów i z każdego coś wyniosła nie uiszczając opłaty. Łupem jej padały ozdoby świąteczne /stroiki, choinki, jemioła/, odzież, a nawet pościel. Makowscy policjanci po zgłoszeniach od razu zorientowali się o kogo chodzi i zatrzymali kobietę, a przy niej zrabowane rzeczy. Ponieważ kobieta była nietrzeźwa, poinformowali ją o skierowaniu sprawy do sądu /wszystkie kradzieże zakwalifikowano na wykroczenie/ i odwieźli do domu.
Po kilku godzinach pojawiła się jednak w Suchej Beskidzkiej, gdzie w jednym ze sklepów ukradła artykuły spożywcze na kwotę ok. 100 zł. Policjanci zatrzymali ją w rejonie sklepu i również tym razem przekazali kobietę rodzinie, a odzyskany /nieuszkodzony/ towar przekazali personelowi sklepu. Zapowiedzieli też, że sprawa trafi do sądu.
Najwidoczniej sklep się jej spodobał, bo na drugi dzień zawitała do niego ponownie, tym razem personel sklepu udaremnił wyniesienie przez nią 4 puszek piwa. Została zatrzymana i przesłuchana w charakterze sprawcy wykroczenia. Po około 3 godzinach policjanci otrzymali zgłoszenie o kobiecie, która stwarza zagrożenie w ruchu drogowym na ul. Wolności w Makowie Podhalańskim. Patrol, który udał się na miejsce faktycznie potwierdził zdarzenie. Zastał zataczającą się kompletnie pijaną kobietę, którą okazała się wymieniona wyżej mieszkanka powiatu, a przy niej niebieski worek z zawartością odzieży jeszcze z metkami firmowymi jednego z „sieciówek” i klipsami zabezpieczającymi. Skradzione rzeczy zabezpieczono, a kobietę ze względu na stan nietrzeźwości skutkujący realnym zagrożeniem jej zdrowia i życia doprowadzono do izby wytrzeźwień. Policjanci ustalili sklep, z którego zostały skradzione przedmioty i zabezpieczyli nagranie z monitoringu, na którym zarejestrowano fakt kradzieży.
Wszystkie te sprawy znajdą finał w sądzie.