Mecze Strzelca z Błyskawicą od zawsze budzą duże zainteresowanie i są ważne dla obu zespołów. Nie inaczej było w minioną niedzielę. Do tego piękna pogoda oraz ′Pożegnanie lata′ sprawiły, że na trybunach zasiadło sporo widzów, którzy obejrzeli ciekawe widowisko i 7 bramek.
Budzów: Wicherek - Nosal, Uczak, Wrzodek, Patryk Burliga (′46 Marek Daniel), Gielata, Kacper Burliga, Kordyl, Konrad Burliga, Mateusz Daniel (′55 Korczak), Janiczak (′65 Pieczara)
Marcówka: Brańka - Urbański (′60 Pilch), Jacek Pindel, J. Rak (′67 Cepak), Kubasiak (′10 Wróbel), Paweł Paczka (′75 Mariusz Paczka), Jakub Pindel, Nosal, Porębski, Klimasara, K. Rak
Pora rozpoczęcia meczu o 14:00 sprawiła, że piłkarze nie mieli łatwego zadania, zwłaszcza jeśli chodzi o wytrzymałość kondycyjną. Mecz chyba nie mógł lepiej się rozpocząć dla podopiecznych Łukasza Reciaka. Dwa szybko zdobyte gole. Pierwszy już w 36 sekundzie meczu! Festiwal strzelecki rozpoczął
Gabriel Janiczak, który w zamieszaniu wykazał najwięcej zimnej krwi. Autorem drugiej bramki, po strzale prawie w samo okienko był
Artur Kordyl. Goście ledwo się otrząsnęli po straconych bramkach a czerwoną kartkę ujrzał
Konrad Brańka za zagranie piłki ręką poza polem karnym. Goście grają w "10" a w bramce pojawia się zawodnik z pola
Jacek Pindel, który de facto pełni też rolę drugiego bramkarza.
Przed przerwą gospodarze dominują na boisku, co
Kacper Burliga udokumentował trzecią bramką, ładnym strzałem po ziemi z narożnika pola karnego. Asystował mu Gabriel Janiczak.
Po przerwie, albo gospodarze się rozluźnili, albo trener Klimasara tak zmotywował swoich zawodników, że to goście przejęli iniciatywę i raz po raz atakowali bramkę Strzelca. Najdogodniejsza sytuacja to rzut wolny z 20 metrów, jednak przestrzelony przez grającego trenera. Gospodarze schowani za podwójną gardą wyprowadzali kontry. Jedna z nich zakończyła się sukcesem. Sytuację sam na sam, po długim rajdzie wykorzystał
Konrad Burliga.
Mimo utraty czwartego gola Błyskawica nie załamała się i w dalszym ciągu obraz gry nie uległ zmianie. W końcu goście dopięli swego i zdobyli bramkę. Po zagraniu z rzutu wolnego przez Klimasarę z narożnika pola karnego piłkę do bramki skierował
Jakub Pindel.
Goście "szarpali", starając się przebić przez mur stworzony przez obrońców z Budzowa. Kilkukrotnie brakowało jednak dołożyć "nogi", aby skierować piłkę do siatki.
Co nie udało się gościom, zrealizowali gospodarze, wyprowadzając kolejną skuteczną kontrę i podwyższając wynik na 5:1. Autorem gola
Janiczak.
Po drugiej stronie boiska Rak strzela głową i zdaniem gości obrońca odbija piłkę ręką. Gwizdek sędziego jednak milczy. Sytuacja dość kontrowersyjna.
W końcówce meczu padł drugi gol dla Błyskawicy. De facto z około 60 metrów. Z własnej połowy piłkę "na aferę" z rzutu wolnego zagrał
Klimasara. W zamieszaniu pod bramką, po odbiciu od murawy piłka ląduje w siatce. Być może piłkę lekko musnął
Pilch. Bramka dość kuriozalna i z pewnością obciąża konto obrońców, jak i bramkarza Strzelca.
3 minuty później sędzia kończy spotkanie.
- Praktycznie w 10 minut mecz wywrócił nam się na góry nogami. Dwie bramki i czerwona kartka dla bramkarza. Zaczęliśmy bardzo bojaźliwie i przeciwnik nas skarcił. Jako trener czy zawodnik jeszcze nie miałem takiej sytuacji, aby tak szybko stracić dwa gole i jeszcze grać w dziesięciu. Musieliśmy zmienić szybko taktykę. Ja cofnąłem się do tyłu, Jacek Pindel poszedł na bramkę i Krzysiek Rak nie grał już tak wysoko. Za Kubasiaka na boisko do środka pola wszedł Wróbel, aby troszkę poukładać grę. Staraliśmy się jak najbardziej wybijać przeciwnika. W zaistniałej sytuacji ważne było, abyśmy nie przegrali zbyt wysoko, gdyż w ostatecznym rozliczeniu może to mieć znaczenie. Nie mam pretensji do sędziów, ale dobitnie nam w końcówce meczu pokazali kto jest gospodarzem, zwłaszcza w sytuacji, gdy Krzysiek Rak główkował w polu karnym a obrońca ewidentnie zagrał ręką. Należał nam się rzut karny. Trudne warunki, ale chłopaki pokazali charakter oraz że są kolektywem. Walczymy dalej. Widać, że chłopaki chcą i będą walczyć. Podoba mi się, że chcą pracować. Na trenigach mamy dużą frekwencję. Zawsze powyżej czternastu osób. Musimy sie skupić, aby jesienią być w pierwszej trójce. Dobrze przepracować zimę i powalczyć o jak najlepszą pozycję. - ocenił mecz trener gości
Dariusz Klimasara.
- Przystapilismy bardzo zmotywowani i skoncentrowani do tego meczu. Chłopaki zrealizowali założenia taktyczne. Mecz bardzo szybko nam sie ułożył. Wielokrotnie ręce składały się do oklasków. Wiadomo, że był to dla nas mecz derbowy i chcielismy wygrać. Każdy kto do nas przyjeżdza musi wiedzieć, że to Budzów i ciężko u nas zdobyć punkty. - ocenia mecz trener Strzelca
Łukasz Reciak - Nie uniknęliśmy oczywiście błędów. Druga połowa wyglądała gorzej, ale trzeba pamiętać, że to B klasa i gramy amatorsko i takie rzeczy się zdarzają. Niemniej zagralismy świetnie i jestem przekonany, że tak grając poradzilibyśmy sobie w A klasie. Awans jest oczywiście naszym celem. Jeżeli chłopaki będą słuchac trenera (uśmiech) to będzie dobrze. Mamy zarówno młodych, jak i doświadczonych graczy. Starsi wiedzą, że młodzi się uczą dorosłej piłki i to rozumieją. Nikt nie miał pretensji chociażby przy drugiej straconej bramce do naszego młodego bramkarza, czy innych błędów popełnianych przez młodszych. Patrzymy już na kolejny mecz i kolejne derby z Bieńkówką, które nas czekają w następnej kolejce.
Była to czwarta wygrana Strzelca w tym sezonie, który z kompletem punktów umacnia się na prowadzeniu. Warto odnotować, że trzy z czterech meczów Budzowianie wygrali w stosunku 5:2.
TS