Jak zmotywować najmłodszych zawodników wiedzą bracia Mak. Michał i Mateusz przyjechali do powiatu suskiego na mecz charytatywny dla Grześka, jednak znaleźli czas, aby porozmawiać z najmłodszymi piłkarzami i zmotywować ich do treningów.
- Zarówno dzieciaki jak i ja jesteśmy bardzo zadowoleni z wizyty naszych gości. Gdy tylko bracia Mak potwierdzili mi kilka dni temu, że przyjadą, dzieciaki chodziły bardzo przejęte i cały czas dopytywały, czy aby na pewno dojadą? Michał i Mateusz jak zwykle nie zawiedli, czym zrobili dzieciakom niesamowitą frajdę. Przyjeżdżają tylko na kilka dni do Suchej, ale zawsze znajdą dla mnie czas, żeby się ze mną lub z "moimi"dzieciakami spotkać, za co chciałem im serdecznie podziękować - opowiedział nam Krzysztof Borowy.
Dzieci dopytywały zawodników Piasta Gliwice i Jagielloni Białystok o tajniki dobrej gry, a bracia Mak chętnie im odpowiadali, a nawet pokazywali, jak lepiej grać.
- Po treningu dostałem szereg wiadomości od dzieciaków, którzy opisywali swoje wrażenia. To było dla nich coś niesamowitego. Takie wizyty dla dzieci są bardzo budujące i dają jeszcze większą chęć do pracy na treningach. Chłopaki jakby nie było mogli sobie zrobić zdjęcie z wicemistrzem Polski oraz zawodnikiem z czołowego klubu ekstraklasy.Też grałem w piłke i w ich wieku o takim czymś mógłbym sobie tylko pomarzyć – dodaje Borowy.