Nasza redakcja dotarła do informacji, z których wynika, iż rzekoma kradzież nie miała miejsca.
W toku krótkiego śledztwa okazało się, że w rzeczywistości przyczepy wcale nie zostały skradzione, a jedynie właściciel terenu, na którym się znajdowały nie wyraził zgody na ich postój w tym miejscu. W związku, z czym zostały one przetransportowane w inne miejsce w oczekiwaniu na kontakt z właścicielem oraz w celu wyjaśnienia sprawy.
Policja prowadzi dalsze czynności wyjaśniające.