Tydzień temu suski klub po porażce z Brzeziną Osiek został odwieziony na OIOM. Tymczasem po minionym weekendzie nie tylko można już nawiązać kontakt z Babią Górą, ale pacjent jest gotowy nawet na wypisanie do domu. Za poprawę stanu odpowiada skuteczność, jaką zespół w ciągu 90 minut ostatni raz pokazał ponad rok temu.
W dniach poprzedzjących wyjazd do Przytkowic podejście Łukasza Jagody do sytuacji Babiej Góry było czytelne: nie ma znaczenia miejsce w tabeli i sąsiedztwo konretnego rywala. Kluczowe jest zdobywanie punktów wszelkimi dostępnymi środkami. Na pracę nad stylem przyjdzie jeszcze pora. Gdyby spojrzeć na historię ostatnich sezonów okręgówki, to bezpieczna pula punktowa na każdą rundę zaczynała się przynajmniej od 18 punktów, jeśli tylko na horyzoncie nie pojawiały się kolejne pomysły na reorganizację ligi. W swoim ostatnim październikowym meczu Babia Góra przybliżyła się zatem do celu w ekstrawaganckim stylu.
Pierwsze 45 minut
Z podobnego założenia co do punktowego zapasu wyszła także drużyna z Przytkowic, która jest jednym z bezpośrednich konkurentów suskiego klubu o utrzymanie w lidze. Obie ekipy od pierwszego gwizdka ruszyły na siebie, jakby wiedziały, że najbliższe 90 minut mogło zdecydować nie tylko o spokojniejszej zimie, ale także okazać się newralgiczne podczas końcowego podliczania tabeli. Już po pięciu minutach drużyna z Suchej Beskidzkiej musiała ustawić piłkę na środku boiska, gdy zafundowała sobie powtórkę ze straconego gola z Libiążem. Spóźniona reakcja na wrzutkę za plecy obrony, spora przestrzeń dla szybkiego napastnika rywali i efekt w postaci szóstego gola w sezonie najskuteczniejszego w Sokole Tomasza Ostafina. Suski zespół nie dał się jednak wytrącić z równowagi, bo nie minęły jeszcze dwie kolejne minuty, a Piotr Pacyga odpowiedział z okolic końca pola karnego płaskim strzałem, który zakończył się tuż przy prawym słupku Kamila Janickiego.
Boisko w Przytkowicach przez wzgląd na swoje skromne wymiary (za jedną z bramek znajdują się... tory kolejowe) sprzyja raczej zespołom z zawodnikami, którzy cechują się techniką, a takich niewątpliwie w swoim składzie posiada Babia Góra. Pozostałe drużyny muszą nadrabiać przysłowiowymi salwami armatnimi z dystansu, co próbował uskuteczniać właśnie Sokół. W 14. minucie suski zespół przeprowadził znakomitą akcję ze skrzydła między Szymonem Szwedem a Jakubem Talagą, który mocnym podaniem wzdłuż pola karnego posłał piłkę w stronę Gabriela Janiczaka, a ten wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki. Szwed okazał się zresztą dobrym zmiennikiem kontuzjowanego Łukasza Gołuszki – poza aktywnością na przodzie pokazywał się także na tyłach, gdzie zdołał nawet przepychać roślejszych rywali, co nie jest takie oczywiste przy “juniorskim wyglądzie” młodego zawodnika. Po upływie dwóch kolejnych minut tylko znalezienie się głowy Przemysława Burligi we właściwym miejscu na linii bramkowej uchroniło Babią Górę od straty prowadzenia po mocnym strzale Pawła Godawy z rzutu wolnego. Podobnego scenariusza, ale już z solowej akcji, spróbował także Piotr Monica, gdy w 38. minucie przetestował z dystansu wytrzymałość poprzeczki. Najszybszy w reakcji na odbitą piłkę był Marcin Waga, który głową skierował futbolówkę do siatki.
Druga połowa
Po zmianie stron na ponowne włączenie szóstego biegu przez obie drużyny musieliśmy poczekać do 64. minuty, gdy w trakcie niecałych dwóch minut Waga skompletował 2 żółte kartoniki za nieprzepisowe próby odbioru piłki graczom Babiej Góry. Sokół stracił tym samym nie tylko strzelca drugiego gola, ale też podstawowego defensora, co przyniosło sporą wyrwę w formacji obronnej gospodarzy. Z takiego zaproszenia do zmiany wyniku pierwszy skorzystał Maciej Stróżak, który w 68. minucie mocnym strzałem bez przyjmowania zakończył spoza jedenastego metra zamieszanie w polu karnym, powstałe po wybiciu przez bramkarza Przytkowic prawie z samej linii bramkowej dośrodkowania z rzutu rożnego.
Przy dwóch kolejnych golach w meczu dostaliśmy pokaz, co znaczy fantazja u młodzieżowego gracza, ale też swego rodzaju niedoświadczenie, które redukuje się z każdym rozegranym spotkaniem. W 78. minucie na solowy rajd z połowy boiska zdecydował się Jakub Gałuszka i mimo prób odebrania piłki przez rywali zdołał na pełnej prędkości przedostać się w okolice pola karnego. Gabrielowi Janiczakowi po drugiej stronie nie pozostało nic innego jak skorzystać z podania, które odsłoniło całą bramkę Przytkowic. Na niecały kwadrans przed końcowym gwizdkiem 2 gole zapasu powinny uspokoić tempo spotkania, jednak Babia Góra zdołała jeszcze zafundować sobie nerwową końcówkę za sprawą błędnego wyczucia Grzegorza Steczka podczas rzutu wolnego Piotra Monicy. To był już trzeci mecz Jagody w roli trenera, gdzie w grę weszła rotacja między słupkami. Przy obecnej formie Sobali i nie zawsze dostępnym Pająku to jednak 21-letni golkiper wygląda na pierwszy wybór do końca rundy.
Podobnie jak w pierwszych minutach spotkania, strata gola nie wprowadziła chaosu w poczynaniach suskiego zespołu. W 88. minucie Maciej Stróżak wykorzystał błąd w wybiciu Sokoła i znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej. Piłka odbiła się jeszcze od rękawic Janickiego i wpadła do siatki. Na krótko przed końcowym gwizdkiem wynik ustalił Grzegorz Talaga, który posłał mocny, opadający strzał z rzutu wolnego obok muru złożonego z graczy Przytkowic.
Ze starcia, które mogło zadecydować o ligowym niebycie, Babia Góra wyszła może lekko poobijana, ale z komfortem, jaki może dać zdobycie sześciu trafień w jednym meczu. Poprzednio tyle goli zespół musiał zbierać przez miesiąc. A w Przytkowicach zapunktował po raz pierwszy w tym stuleciu. Każdy z ofensywnych graczy dołożył od siebie coś ekstra, co zmieniło obraz spotkania, a to pozwala postawić diagnozę, że suski pacjent zaczyna dobrze rokować. W następny weekend Babia Góra stanie przed szansą skompletowania historycznego wydarzenia: zdobycia sześćsetnego gola w lidze okręgowej na przełomie XXI wieku!
Tomasz Mielczarek
Sokół Przytkowice – Babia Góra 3:6 (2:2)
Gole: Ostafin (4′), Waga (39′), Monica (82′) – Pacyga (7′), Janiczak (14′, 78′)), Strożak (68′, 88′), G. Talaga (90′)
Kartki: Wójtowicz (25′), Burliga (36′), Kociołek (39′), Monica (41′), Waga (64′, 66′), Mlak (66′, 79′ z ławki rezerwowych), Żmuda (82′), G. Talaga (85′), Stróżyk (90′+2)
Sokół: K. Janicki – S. Mlak (10′ K. Pacułt), M. Waga, K. Smajek, P. Godawa, S. Stróżyk, P. Kubas, P. Monica, D. Rzeszutko, P. Pilch, T. Ostafin (75′ I. Kołodziejczyk).
Babia Góra: G. Steczek – A. Żmuda, P. Burliga, J. Talaga, G. Talaga, J. Kociołek, M. Wójtowicz, Sz. Szwed (65′ J. Gałuszka), P. Pacyga, M. Stróżak, G. Janiczak (79′ P. Bala).