Dodano dnia 24.04.2024, 21:30
38 rocznica katastrofy w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej.
W kwietniu 1986 r. całym światem wstrząsnęła wiadomość o awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej położonej na terenie ZSRS, ok. 100 km. na północ od Kijowa. W efekcie błędów operatorów przeprowadzających jeden z testów oraz wad konstrukcyjnych reaktora jądrowego 26 kwietnia 1986 r. o godzinie 1:23 doszło do dwóch wybuchów.
Lubię to
W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku, o godzinie 01:32 uległ awarii jeden z reaktorów czarnobylskiej elektrowni. Doszło wówczas do przegrzania i częściowego stopienia rdzenia reaktora oraz chemicznego wybuchu wodoru, powstałego w wyniku nieprawidłowo przeprowadzonego testu bezpieczeństwa układu chłodzenia reaktora.
Następnie doszło do drugiej, większej eksplozji wodoru i tlenu, która wysadziła ważącą 1200 ton pokrywę ochronną reaktora i zniszczyła budynek czwartego bloku. Eksplozja ta pozwoliła na wniknięcie powietrza do wnętrza reaktora. Spowodowało to zapłon kilku ton grafitowych bloków izolujących reaktor, które płonąc przez 9 dni, uwolniły do atmosfery najwięcej izotopów promieniotwórczych. Większość z 211 prętów kontrolujących pracę rdzenia reaktora stopiła się.
Oczywiście, nikt wówczas nie znał przyczyn awarii. Co więcej, kierownictwo elektrowni początkowo utrzymywało, że reaktor był nietknięty, a źródłem wybuchu były zbiorniki wody. Podawało też znacznie zaniżony poziom promieniowania, co wynikało z ograniczeń skali posiadanych przez nich aktualnie dozymetrów. Dopiero w kolejnych kilkunastu godzinach przed sowieckim kierownictwem odsłaniała się skala problemu, zdano sobie sprawę, że reaktor jest zniszczony, a sytuacja dużo poważniejsza niż rysowała to dyrekcja elektrowni.
Komunistyczne władze trzymały informacje o katastrofie w ścisłej tajemnicy. Nawet część sowieckich dygnitarzy z Moskwy dowiedziała się o niej dopiero z zachodnich mediów. Jednak katastrofy nie dało się utrzymać w tajemnicy. Już 27 kwietnia przyrządy szwedzkich stacji pomiarowych wykazały radioaktywność powietrza. Wkrótce informacje zaczęły się pojawiać w skandynawskich mediach, a 28 kwietnia wieczorem radio BBC sugerowało, że przyczyną pojawienia się groźnej chmury nad częścią Europy może być awaria elektrowni w ZSRS. Na reakcję i tak było już za późno; radioaktywna chmura rozlewała już nad Europą.
W PRL drastyczne podniesienie wskaźników radioaktywności powietrza odnotowano dwa dni po awarii – 28 kwietnia. Mimo to, na kilkadziesiąt godzin zakneblowano media. Ponieważ Sowieci milczeli, polskie władze nie bardzo wiedziały, z czym tak naprawdę mają do czynienia i co mają robić.
Żeby nie powodować paniki, z części sugerowanych działań w Polsce zrezygnowano. Zdecydowano natomiast o podawaniu przede wszystkim dzieciom płynu Lugola. Miał on przeciwdziałać gromadzeniu się w tarczycy izotopu jodu. Mawiano wówczas z przekąsem, że „Lugola to sowiecka coca-cola”.
Ze strefy szczególnego zagrożenia wokół elektrowni ewakuowano około 300 tys. ludzi. Jednak poza ewakuowanymi zagrożeni byli także ci, którzy mieli zabezpieczyć miejsce katastrofy. Ugaszenie reaktora zajęło dziesięć dni. Potem trzeba było zamknąć go w betonowej trumnie i zabezpieczyć miejsca opuszczone przez ewakuowanych, w tym nieodległe od elektrowni miasto i rzekę Prypeć.
Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku.
Ogłoszenie o ewakuacji Prypeci:
Źródło: Wikipedia/IPN
Foto: wikipedia
Dodaj komentarz